Money, money, money...

Money, money, money...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Firma inwestycyjna z Wall Street redukuje zatrudnienie. Jeden ze zwolnionych, Eric Dale (Stanley Tucci), szef działu analityków ryzyka, zdążył odkryć niepokojące dane. Wychodząc przekazuje je, nagrane na pendrive’ie, byłemu podwładnemu. To zapowiedź finansowego tsunami, które w jednej chwili może zmieść firmę z rynku. Ściągnięty w środku nocy zarząd decyduje się natychmiast sprzedać tzw. derywaty, które przyniosły początkowo firmie krociowe zyski, ale na dłuższą metę obrót nimi doprowadził do krytycznej sytuacji. Tak zaczyna się „Chciwość”, film debiutującego – jako scenarzysta i reżyser - J.C. Chandora.
Cyniczny szef firmy John Tuld, grany przez Jeremiego Ironsa, zdaje sobie sprawę, że to początek wielkiego tąpnięcia na rynkach finansowych. Pierwsza firma, która zorientuje się, że bańka spekulacyjna właśnie pęka i wyprzeda feralne papiery – straci najmniej i nie zatonie. Tuld chce, żeby to była jego firma, niezależnie od kosztów i tego, jak takie postępowanie ocenią inni. Liczą się pierwsze godziny po otwarciu giełdy.

Wydarzenia na Wall Street z września 2008 r., będące niewątpliwie inspiracją filmu, są w „Chciwości" jedynie tłem – najważniejsze są reakcje ludzi postawionych w sytuacji, w której muszą dokonać wyboru: lojalność wobec firmy i pieniężna gratyfikacja, albo zwykła ludzka uczciwość.  Kluczową postacią, ze względu na autorytet jakim cieszy się wśród maklerów, jest ich szef Sam Rogers (w tej roli Kevin Spacey). Od tego jak postąpi i co powie swoim podwładnym, zależy ich zaangażowanie w sprzedaż. Początkowo Rogers jest przeciwny wyprzedaży bezwartościowych aktywów. Ostatecznie zmienia zdanie – niestety reżyser nie wyjaśnia nam do końca dlaczego.

Chandor w swoim filmie pokazuje nie tyle genezę kryzysu z 2008 roku na przykładzie konkretnej firmy (niektórzy dopatrują się w niej potężnego banku Lehman Brothers), a raczej - na jej przykładzie - obnaża bezwzględny mechanizm działania wielkich korporacji. A może nawet opisuje jeszcze szersze zjawisko – odwieczną i bezwzględną walkę ludzi o lepszą pozycję, pieniądze, życie w luksusie. To niby nic nowego, ale wydaje się, że Chandor przekazuje te fakty jako swoiste memento, o którym wolelibyśmy na co dzień nie pamiętać. - Jeśli oburzają cię ludzie tacy, jak John Tuld, pamiętaj że także masz swój udział w tej grze, której motorem jest chciwość – zdaje się mówić reżyser. A jego  bohaterowie – od tych na samej górze, po pionki w wielkiej finansowej rozgrywce powtarzają: nie mamy wyboru.

Czy i my nie mamy wyboru?