Zaczyna się brawurowo - sceną spowiedzi mordercy, jak w najlepszych filmach Hitchcocka. A potem akcja juz tylko nabiera tempa.
Zaczyna się brawurowo - sceną spowiedzi mordercy, jak w najlepszych filmach Hitchcocka. A potem akcja juz tylko nabiera tempa. Autor puszcza także do czytelnika oko. I kiedy już wydaje się, że zaczerpnął pomysł na powieść ze starego amerykańskiego filmu, nagle ten sam film staje się ważnym elementem fabuły. W książce razi natomiast schematyzm postaci i dialogów, zwłaszcza "obowiązkowe" przycinki funkcjonariuszy policji. Cieszy natomiast to, że w Polsce ktoś nareszcie pokusił się o odświeżenie formuły powieści sensacyjnej - gatunku, który w PRL-u miał się całkiem nieźle. Czytane dzisiaj dzieła śmieszą co prawda sztampowymi postaciami dzielnych poruczników milicji, ale samym powieściom trudno było zarzucić brak wartkiej akcji albo nudy. Nie udawały bowiem, że są czymś innym niż czysta rozrywka. Tej otwartości przekazu trochę w "Świętej tajemnicy" brakuje.
Dorota Maj
"Święta tajemnica", Krzysztof Koziołek, Kropka
Dorota Maj
"Święta tajemnica", Krzysztof Koziołek, Kropka
