Ta informacja brzmi jak groźne memento - w Belgii w związku z kryzysem gospodarczym w zakładach największego producenta piwa na świecie trwa strajk pracowników niezadowolonych ze zwolnień dokonanych przez firmę. Jeśli obie strony nie dojdą do porozumienia już wkrótce Belgowie będą musieli jeździć po piwo do Holandii, albo Francji.
Co ciekawe protestujący mają piwa pod dostatkiem. Ale w sklepach zaczyna go brakować. Już sobie wyobrażamy co by było gdyby taka informacja dotyczyła Polski - depresja, próby samobójcze, panika - tak pewnie wyglądałaby nasza codzienność. Na szczęście na razie nasze browary stoją na wysokości zadania. Problem mogą mieć natomiast polscy europosłowie. Ciekawe jak brak piwa w Belgii przełoży się na ich obecność na posiedzeniach europarlamentu?
TVN24, arb