Burmistrz chce wynagrodzić Cameronowi kawowy dramat

Burmistrz chce wynagrodzić Cameronowi kawowy dramat

Dodano:   /  Zmieniono: 
Urlop w towarzystwie mediów, czyli Cameron z żoną w kawiarni (fot. Reuters/Forum)
Świat bardzo przejął się Davidem Cameronem, który w jednym z lokali musiał sam przynieść sobie kawę do stolika. Tę tragedię próbuje wynagrodzić brytyjskiemu premierowi burmistrz miasteczka Montevarchi w Toskanii. W ramach przeprosin zaprosił Camerona na kawę.
"Przygoda", jaka spotkała Camerona i jego żonę Samanthę w niedzielę w barze przy głównym placu Montevarchi, została szczegółowo opisana przez włoskie i brytyjskie media. Gdy nierozpoznany przez bardzo zajętą barmankę szef rządu brytyjskiego poprosił o przyniesienie kawy do stolika przed lokalem, odpowiedziała: "Musi pan sam się obsłużyć".

27-letnia kobieta, która jest współwłaścicielką baru "Słodka czarna", powiedziała potem, że dopiero po fakcie dowiedziała się, kto to był i wyraziła skruchę. Za pośrednictwem telewizji RAI zaprosiła brytyjskiego premiera do baru obiecując, że zostanie wzorowo obsłużony.

W związku z rozgłosem w mediach, sprawę postanowił wziąć w swoje ręce burmistrz Montevarchi, Francesco Maria Grasso. Przebywającego w tamtych stronach na urlopie Camerona zaprosił na kawę, by przeprosić go za incydent. - Wraz z tym zaproszeniem władze chcą zapewnić o serdecznej gościnności, jaką mieszkańcy Montevarchi pragną okazać wybitnemu gościowi - oświadczył burmistrz.

David Cameron z żoną i dziećmi spędza wakacje w Villa Petriolo w Mercatale Valdarno,odległego o kilka kilometrów od Montevarchi. Nie skomentował publicznie faktu, że musiał wstać i sam sobie kawę przynieść. Być może wciąż jest w szoku. A może biedak poparzył palce lub niezwyczajny nosić filiżanki mięsień jakiś naciągnął? Tak czy inaczej bardzo premierowi współczujemy tak dramatycznej przygody.

zew, PAP