Policyjny nalot w poszukiwaniu obrączki. W KGP nie chcieli nowej

Policyjny nalot w poszukiwaniu obrączki. W KGP nie chcieli nowej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Policjant z Żar z nową obrączką? W KGP odmówili... (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Kilkunastu uzbrojonych policjantów o szóstej rano zrobiło nalot na pięć mieszkań w Żarach w województwie lubuskim. Funkcjonariusze poszukiwali... zgubionej obrączki kolegi. Po tym zdarzeniu Ballia Marzec prezes Stowarzyszenia Wspólnota Kazachska pojawiła się w komendzie głównej policji w Warszawie. Kobieta chciała podarować policjantowi... nową obrączkę.
8 stycznia policjanci trenowali sztuki walki w sali Miejskiego Ośrodka Sportu, Rekreacji i Wypoczynku w Żarach. Jeden z funkcjonariuszy zdjął z palca obrączkę i ją zostawił. Następnego dnia salę sprzątały trzy pracownice ośrodka. Razem z dwoma innymi pracownikami posądzono je o kradzież. Trzy tygodnie po zgubieniu obrączki do drzwi pięciu mieszkań zapukali uzbrojeni policjanci. Po przeszukaniu mieszkań niczego jednak nie znaleziono. W niektórych lokalach "trzepanie" mebli odbyło się na oczach małych dzieci.

- Wszędzie zaglądali. Każda jedna szafka była otwierana, wchodzili na krzesła, szukali na meblach. Później zabrali mnie na komendę, gdzie policjanci oskarżali mnie o to, że kłamię - opowiada Krystyna Szymańska, której mieszkanie przeszukiwali policjanci.

Ballia Marzec wysłała we wtorek informację do komendanta głównego policji, że chce wręczyć funkcjonariuszowi z Żar, który zgubił swoją obrączkę, zupełnie nową biżuterię. - Uważam, że przeszukiwanie domów niewinnych ludzi, w obecności małych dzieci, to metody totalitarnych reżimów. Dlatego chcę przekazać nową obrączkę, jeszcze z metką, policjantowi, który zgubił swoją - tłumaczyła swoje postępowanie prezes Stowarzyszenia Wspólnota Kazachska.

Gdy pojawiła się w środę w siedzibie KGP w Warszawie, przyjął ją rzecznik Mariusz Sokołowski. Nie chciał on jednak przyjąć prezentu. - Ja swoją obrączkę na szczęście mam, pan komendant też. Poza tym, komenda główna nie jest właściwym adresatem dla tego prezentu. Pani chce go wręczyć osobie prywatnej. Proszę w takim razie jechać do Żar i to zrobić - powiedział Sokołowski.

Po odmowie przyjęcia prezentu przez Sokołowskiego, Ballia Marzec znalazła inne rozwiązanie. Postanowiła zlicytować obrączkę i za uzyskane w ten sposób pieniądze kupić prezenty i słodycze dla poszkodowanych rodzin z Żar.

tvn24.pl