Fascynuje mnie siła kobiet

Fascynuje mnie siła kobiet

M.Szefernaker
M.Szefernaker Źródło: tomekkowalski.com
Na temat potencjału kobiet, ich siły i wartości, jakie mogą wnieść, działając na różnych szczeblach władzy samorządowej, mówi Magdalena Szefernaker, autorka książki „Samorząd na obcasach”.

Jest pani autorką opublikowanej ponad dwa lata temu książki pt. „Mama na obcasach”, która zawiera portrety kobiet godzących aktywność zawodową z rolą matki. „Samorząd na obcasach” dotyczy kolejnego obszaru, w którym spełniają się kobiety – czyli samorządów. Skąd pomysł na taki właśnie temat?

Zajęcie się tematyką kobiet wynika z faktu, że generalnie fascynuje mnie ich siła i potencjał, a ponieważ ciągle jeszcze jest tak, że kobiety muszą udowadniać wiele rzeczy i bronić swojej pozycji, wbrew pokutującym stereotypom, postanowiłam im w tym pomóc i pokazać, jak wiele możliwości w nich drzemie. Stąd pierwsza książka, która dotyczyła godzenia roli zawodowej z rolą mamy, natomiast druga stała się kolejnym krokiem, pokazującym historie kobiet, które działając w naszych lokalnych społecznościach, stawiają czoło różnym przeszkodom i stereotypom, a przy tym osiągają sukcesy.

Wpływ na taki wybór tematyki miał też fakt, że na swojej drodze zawodowej podczas różnych kongresów i konferencji spotkałam wiele fantastycznych kobiet działających w samorządach, zajmujących stanowiska wójtów, burmistrzów i prezydentów miast i postanowiłam spisać ich historie.

Jest zresztą wiele obszarów, w których działają kobiety, i warto je poruszyć. Być może niektóre z nich staną się kanwą moich kolejnych książek.

Książkę „Samorząd na obcasach” dedykuje pani swojej babci Janinie Narolskiej, która wychowywała 13-cioro dzieci, wspierała przy tym swojego męża, Kazimierza Narolskiego, który przez ponad 20 lat działał w samorządzie, i dawała sobie radę z wieloma trudnościami i zawirowaniami życiowymi. Czy wpłynęła ona w jakiś sposób na pani zainteresowania?

Babcia imponował mi tym, że zawsze dawała sobie ze wszystkim radę. Była niezwykle dzielną i silną kobietą, która przeżyła trudne czasy wojny i przeciwstawiała się stereotypom. Mimo natłoku obowiązków zawsze szła „do przodu” i potrafiła wszystko ogarnąć. Myślę, że podobną postawę prezentują moje rozmówczynie.

Jaki cel przyświecał pani podczas pisania książki?

Przede wszystkim chciałam, aby opowieści moich bohaterek zachęciły inne kobiety, szczególnie te, które się nad tym zastanawiają, do angażowania się w działalność samorządową i to niekoniecznie na stanowiskach, które piastują bohaterki książki. Miejsc, w których siła i determinacja kobiet jest potrzebna ludziom, jest bardzo dużo.

Funkcje wójtów, burmistrzów i prezydentów miast pełni ciągle niewiele kobiet, stanowią one zaledwie 12 procent osób zajmujących te stanowiska, mamy więc tutaj jeszcze sporo do zrobienia. W tym celu potrzebna jest zmiana sposobu myślenia i wychowania już od najmłodszych lat. Na szczęście widzimy już w tym zakresie stopniowe zmiany.

Poza tym szczere rozmowy z moimi bohaterkami odkrywają mechanizmy działania samorządów niejako „od kuchni”, co jest bardzo cenne, gdyż pokazuje, z czym na co dzień zmagają się osoby kierujące tymi jednostkami. Za sukcesem każdej z pań stoi ciężka praca i to też chciałam pokazać.

Książka zawiera rozmowy z dziewięcioma paniami. W jaki sposób dobierane były rozmówczynie?

Ponieważ rozmiar książki ma pewne ograniczenia, nie mogłam porozmawiać ze wszystkimi kobietami, które chętnie bym przedstawiła. Podstawowym kluczem było zajmowane stanowisko wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Zależało mi także na różnorodności, dlatego moje rozmówczynie pochodzą z różnych części Polski i z różnych miejscowości, zarówno małych gmin jak i dużych miast.

Samorząd na obcasach – okładka

Jest wśród nich Katarzyna Kromp, wójt niewielkiej gminy Tuplice z województwa lubuskiego, Małgorzata Małuch, wójt gminy Sękowa znajdującej się w Małopolsce, a także Sylwia Kalmus-Samsel wójt Starej Dąbrowy. Mamy także panie na stanowisku burmistrzów – Karolinę Zowczak, rządzącą drugą kadencję w Osiecku, Markę Majewską z Hrubieszowa, będącego najbardziej wysuniętym miastem na wschód Polski, Ilonę Skipor z Brzezin czy Renatę Surmę, która nieprzerwanie od czterech kadencji burmistrzuje w Bystrzycy Kłodzkiej. Są także przedstawicielki większych miast – Krystyna Danilecka- Wojewódzka, prezydentka Słupska i Małgorzata Mańka-Szulik, która jest prezydentem Zabrza już 18 lat.

Każda z historii, które opowiadają, jest nieco inna, gdyż różne są ich bohaterki. Są w różnym wieku, niektóre od wielu lat są związane z pracą w jednostkach samorządowych, inne zostały wybrane na swoje stanowiska jako trzydziestokilkuletnie kobiety. Mają różne doświadczenia życiowe, sytuacje osobiste i problemy, z jakim muszą się zmagać.

Niektóre moje rozmówczynie zostawiły pracę w korporacji lub rozpoczętą karierę w prestiżowym zawodzie, aby podjąć się funkcji kierowania samorządem. Często, ubiegając się o swoje stanowisko, musiały pokonać kontrkandydatów, głównie mężczyzn, a także wiele uprzedzeń.

Czy trudno było namówić kobiety do mówienia o sobie, o swojej działalności i dokonaniach?

Nie było trudno, gdyż zrozumiały, jaki jest cel mojej książki – pokazać, że samorząd to miejsce, w którym kobiety mogą i powinny się rozwijać. Dlatego też uznały, że warto wejść w to przedsięwzięcie, aby promować tę ideę. Zawsze też podkreślałam, że moim celem nie jest rozliczanie moich rozmówczyń z tego, co dokonały, bo od tego są ich wyborcy, mieszkańcy gmin i miast.

Oczywiście, tematem rozmów były też ich sukcesy, gdyż chciałam pokazać, że kobiety na czele samorządów są równie efektywne jak mężczyźni i potrafią podobnie jak panowie realizować duże, wielomilionowe inwestycje, ale jednocześnie mogą dać coś, czego panom czasem brakuje – empatię, wrażliwość na innych, skupienie się na relacjach i ludziach, a nawet taki element jak zwracanie uwagi na estetykę otoczenia, która sprawia, że żyje nam się przyjemniej.

Co dało pani największą satysfakcje podczas pisania książki?

Źródłem radości była możliwość rozmawiania z jej bohaterkami, ponieważ lubię rozmawiać z inspirującymi osobami, fascynuje mnie drugi człowiek, tym bardziej, gdy jest to ciekawa osoba. Mam też nadzieję, że ich historie mogą stać się inspiracją dla innych kobiet w podejmowaniu nowych wyzwań.

Cieszę się, że udało mi się wytworzyć klimat otwartości. Dzięki temu panie mówiły także o swoich trudnych doświadczeniach, o których zwykle nie wspominają na przykład w wywiadach przeprowadzanych w mediach, tym bardziej, że niektórych rozmówczyń nie znałam wcześniej.

Starałam się prowadzić rozmowy swobodnie i w taki sposób, aby ich bohaterki czuły się bezpiecznie. Dzięki takiemu klimatowi, wiele z nich się otworzyło i szczerze mówiły nawet o bolesnych sprawach.

Która z rozmów była dla pani najbardziej poruszająca? Która najbardziej utkwiła w pamięci?

Tak naprawdę, każda z historii była niezwykła. Opowieść Sylwii Kalmus-Samsel była dla mnie poruszająca, bo sama jestem mamą, a ona ma niepełnosprawnego syna. Opieka nad nim wymaga poświęcenia wielu starań, czasu i wysiłku, aby zapewnić mu najlepszy możliwy rozwój. Pomimo tych trudności wygrała walkę w wyborach, została wójtem i z sukcesem działa na rzecz mieszkańców Starej Dąbrowy już od pięciu lat.

Katarzyna Kromp, która porzuciła Warszawę i karierę w korporacji, aby zamieszkać w niewielkiej gminie, a następnie rozstała się z narzeczonym, mówi szczerze o tęsknocie za byciem mamą, co także jest poruszające.

Przejmująca jest opowieść Marty Majewskiej, która zaangażowała mieszkańców Hrubieszowa w pomoc Ukraińcom, których trafiło tam 130 tysięcy, i wbrew niezwykle trudnej historii polsko-ukraińskiej, potrzeba pomocy okazała się silniejsza niż ciągle żywe wśród hrubieszowian wspomnienia z przeszłości. Był to niesamowity wyraz solidarności ludzkiej i miłości do bliźniego.

Czy może pani na podstawie odbytych rozmów określić, jakie cechy posiadają kobiety, które odniosły sukces na stanowiskach samorządowych? Czy jest to determinacja, pasja, dążenie do celu? Czy ważne jest wsparcie bliskich?

Na pewno wymienione elementy są bardzo ważne, ale bohaterki mojej książki łączy jeszcze jedna ważna cecha, jaką jest odwaga. Każda musiała się nią wykazać, ponieważ każda zaryzykowała wiele, aby stanąć na czele samorządu. Jednak zrobiły to, gdyż uznały, że cel jest na tyle ważny, że warto. Robiąc ten krok, udowadniały następnie, że to, co niemożliwe jest możliwe, chociażby realizując wielomilionowe inwestycje, której wcześniej w ich miastach czy gminach wydawały się nie do zrealizowania.

Często decyzje o ubieganiu się o stanowisko przez moje bohaterki wynikały z sytuacji, w której się znalazły. Na przykład Karolina Zowczak, burmistrz Osiecka została zastępcą wójta, a w wyniku jego śmierci to jej powierzono funkcję wójta. Następnie zdecydowała się na start w wyborach, w których mieszkańcy wybrali ją na wójta. Mimo wielu obaw przed podjęciem się tego zadania, wywiązuje się z niego z sukcesem.

Z jakimi trudnościami najczęściej muszą się mierzyć panie, które podjęły się pełnić funkcję wójta, burmistrza czy prezydenta miasta? Czy jest to konieczność pogodzenia pracy z opieką nad dziećmi, czy uprzedzenia i stereotypy dotyczące roli kobiet?

Łączenie pracy z opieką nad dziećmi dotyczy każdej pracującej mamy. Natomiast w przypadku funkcji, które sprawują moje bohaterki, dochodzi jeszcze pewne stereotypowe spojrzenie. Zgodnie z nim, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, z dystansem patrzy się na kandydatkę na wójta, która jest młodą kobietą, w dodatku z Warszawy, jeździ sportowym autem i nosi skórzane spodnie. Jednak w przypadku moich rozmówczyń jak się okazało, nie stanowiło to przeszkody do skutecznego działania na rzecz lokalnej społeczności. Finalnie mieszkańcy obdarzyli zaufaniem osoby, które wprawdzie nie pasowały do stereotypowego wyglądu włodarza, ale które dały nadzieję na zmiany i na inne spojrzenie na zarządzanie samorządem.

Co kobiety wnoszą do samorządów? Dlaczego są potrzebne na stanowiskach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast?

Nie przypadkiem jedna z bohaterem książki mówi, że samorząd jest kobietą. Kobiety posiadają cechy, które sprawiają, że z powodzeniem kierują jednostkami samorządowymi. Należy do nich holistyczne i empatyczne spojrzenie, zauważanie potrzeb wielu grup społecznych czy dbałość o estetykę otoczenia, o której wspomniałam.

Budzi to zaufanie, które na przykład mieszkańcy Sękowej wyrazili, mówiąc, że „wójtowi ufają jak matce”, takie zaufanie to też efekt blisko 20-letniej pracy na tym stanowisku Małgorzaty Małuch i działania na rzecz gminy. Z kolei ona podkreśla, że aby zdobyć zaufanie, ważne jest, aby zawsze mieć czas dla ludzi i ich słuchać. Gmina ta zresztą jest na trzecim miejscu w województwie wśród gmin, gdzie żyje się najlepiej.

Jednocześnie kobiety dają sobie radę z zadaniami postrzeganymi stereotypowo jako „męskie”, na przykład z realizacją dużych inwestycji. Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza, rządząc na terenie, gdzie silne są tradycje patriarchalne, postawiła na gospodarkę, na rozwój medycyny, kulturę i na sport.

Warto też podkreślić, że popieranie kobiet i ich zachęcanie do działalności w samorządach nie oznacza odsuwania od tych zadań panów. Nie chodzi o walkę płci, ale o to, aby zarówno kobiety jak i mężczyźni wnosili coś cennego do obszarów, w których działają. Mężczyźni są przecież obecni w życiu moich bohaterek – jako mężowie, partnerzy, współpracownicy, ci, którzy wspierają je na co dzień i pomagają się realizować. Moje rozmówczynie niejednokrotnie podkreślają, że ważne jest oparcie w rodzinie, partnerstwo i dobrze ustawione priorytety.

Jesteśmy przed wyborami samorządowymi, które odbędą się w kwietniu. Dobrze byłoby, aby dzięki pani książce więcej kobiet zdecydowało się startować do rad gminnych, miejskich, powiatowych i wojewódzkich, a także na stanowiska wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Co powiedziałaby pani kobietom, które wahają się, czy warto lub czy powinny to zrobić?

Powiedziałabym, aby nie bały się wychodzić poza strefę komfortu, bo warto zaryzykować i iść za głosem serca, a także aby nie obawiały się podejmować pewnych zadań z obawy, że nie będą w stanie realizować ich perfekcyjnie. Nikt nie jest idealny, a opisane przeze mnie historie pokazują, że kobiety przeżywające trudności i problemy, tak jak my wszystkie, nie wahały się podjąć wyzwania, które w konsekwencji przyniosło im satysfakcję i spełnienie.

Gdy będziemy myśleć, że samorząd jest tylko dla mężczyzn to tak będzie – mówi Karolina Zowczak, burmistrz Osiecka, co wyraźnie podkreśla, jak ważna jest wiara w siebie i swoje możliwości.

Samorząd to miejsce, gdzie można wiele dać z siebie innym, gdzie kobiece predyspozycje są potrzebne mieszkańcom i mogą pomóc zaspokajać społeczne potrzeby, budując z powodzeniem nasze małe ojczyzny, tak, aby były coraz bardziej przyjazne dla ludzi i stanowiły coraz lepsze miejsce do życia.

Rozmawiała Magdalena Okoniewska.

Źródło: Wprost