Z polskiego „ogólniaka” do Formuły 1. Polski inżynier w F1: Trudno powiedzieć, że byłem prymusem

Z polskiego „ogólniaka” do Formuły 1. Polski inżynier w F1: Trudno powiedzieć, że byłem prymusem

Patryk Sokołowski
Patryk Sokołowski Źródło: Richard Cannon
Zostanie członkiem zespołu Formuły 1 wcale nie jest tak trudne, jak może się wydawać. Przykład Patryka Sokołowskiego, który był inżynierem w Ferrari i McLarenie, pokazuje, jak może wyglądać droga do „królowej motorsportu”.

Formuła 1 jest marzeniem wielu nastolatków. Większość chce zostać kierowcami, ale część fascynuje się pracą mechaników, którzy obsługują pracę na torze, a także w fabryce. W jaki sposób tego typu marzenia przekuć w rzeczywistość i czy jest to w ogóle możliwe w Polsce? Rozmawiałem o tym z Patrykiem Sokołowskim, który w „królowej motorsportu” spędził pięć sezonów.

Marcin Haber, “Wprost”: Jak wyglądała Twoja droga do Formuły 1? Co powinien zrobić młody człowiek, który jako dziecko, oglądając wyścigi, pomyślał, że chciałby brać w nich udział?

Patryk Sokołowski: Zacznę od etapu szkoły średniej, bo myślę, że to pierwszy moment, gdy można zacząć o tym myśleć na poważnie. Wielu uczniów liceum i technikum pisze do mnie na LinkedIn, czy Twitterze i zadają to pytanie. Chcą wiedzieć, jak najłatwiej dostać się do F1 i już na tym etapie mają nade mną przewagę.

Moje pokolenie zaczęło regularnie oglądać Formułę 1 dzięki Robertowi Kubicy, czyli od sezonów 2006-2007. Ja w liceum w ogóle nie marzyłem o tym, aby pracować w Formule 1, a nawet jeśli przeszło mi to przez myśl, to wiedziałem, że to nigdy się nie spełni.

Skończyłem liceum ogólnokształcące, więc nawet nie technikum. Maturę zdałem z bardzo średnimi wynikami, moje oceny też nie były wybitne. Trudno powiedzieć, że byłem prymusem.

Po liceum poszedłem na studia informatyczne. W tamtym okresie ciągnęło mnie do programowania i myślałem, że chciałbym pracować w branży gier wideo. Szybko zorientowałem się jednak, że to strasznie nudne i w ogóle mnie to nie interesuje.

Zrezygnowałem z tego i zacząłem studia na Politechnice Lubelskiej na kierunku mechanika i budowa maszyn. Na tym etapie bardziej myślałem o tym, że zrobię tytuł inżyniera i będę mechanikiem samochodowym, czy doradcą technicznym w salonie którejś z marek.

Kiedy Twoje myślenie się zmieniło?

Mniej więcej od drugiego roku studiów zacząłem porządnie pracować nad tym, aby nauczyć się czegoś więcej, niż uczono mnie na uczelni. To właśnie wtedy wykonałem najwięcej pracy, aby znaleźć się tu, gdzie teraz jestem. Jeśli ktoś zastanawia się nad ścieżką kariery inżyniera Formuły 1, to polecam jakieś studia techniczne.