Do kłótni pomiędzy politykami doszło 20 listopada w programie „Strefa starcia”, emitowanym co niedzielę na antenie TVP Info.
Mejza: kamień milowy to obalenie rządu
Poseł Partii Republikańskiej Łukasz Mejza tłumaczył w rozmowie z posłem Nowej Lewicy Andrzejem Szejną, co sądzi o blokowaniu Polsce przez Komisję Europejską wypłaty funduszy na Krajowy Plan Odbudowy.
Mejza ocenił, że Brukseli nie chodzi o realizację tzw. kamieni milowych, lecz o doprowadzenie do upadku rządu Zjednoczonej Prawicy.
– Nie widzisz m.in., drogi Andrzeju, tego, że w KPO chodzi o trzy rzeczy. I to wcale nie są żadne kamienie milowe. Jest jeden podstawowy kamień milowy. To jest obalenie rządu i osadzenie marionetkowego rządu Donalda Tuska, który będzie podległy Berlinowi i Brukseli – mówił Mejza.
W studiu zapanowała kakofonia
Wówczas Szejna próbował wejść w słowo swojemu rywalowi w dyskusji.
– Poczekaj, daj mi dokończyć. Drugi punkt jest taki, żeby wprowadzić w Polsce euro, a trzeci to jest utworzenie państwa europejskiego. Dokładnie tak. I nawet średnio rozgarnięty obserwator sceny politycznej to potwierdzi. To jest tylko i wyłącznie mowa-trawa z waszej strony. Andrzeju, jesteś prawnikiem. Wiesz dobrze, że te rozwiązania, które funkcjonują w Polsce, funkcjonują również... – kontynuował Mejza.
Tutaj zrobił pauzę, gdyż Szejna nadal zakłócał wypowiedź i wytworzyła się kakofonia.
– Andrzeju, wchodzisz w słowo, krzyczysz. To nieładnie i niepotrzebnie. Ja wiem, że to jest taka dobra, radziecka szkoła, ale daj spokój, no. Posłuchaj. Andrzeju, posłuchaj – zaapelował Mejza.
„Wolałbym być w Związku Radzieckim niż w PiS-ie”
Poseł Nowej Lewicy posłużył się wówczas zaskakującym stwierdzeniem. Ze strony widowni słychać było odgłosy dezaprobaty.
– To był bardzo miły komplement, bo wolałbym być w Związku Radzieckim niż w PiS-ie – odpowiedział Szejna.
Mejza zripostował, że nie zdziwiła go ta wypowiedź, a Szejna zapewne chciałby również wprowadzenia do Konstytucji „zapisu o przyjaźni z ZSRR, ale teraz z Rosją”. Młodszym czytelnikom warto wyjaśnić, że to odwołanie do uchwalonej w 1976 r. przez władze PRL poprawki do ustawy zasadniczej o „nierozerwalnej przyjaźni polsko-radzieckiej”.
To także szpilka wbita w środowisko dawnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z którego wywodzi się Szejna. W tworzenie SLD w 1999 r. było zaangażowanych wielu byłych działaczy PZPR, która sprawowała niepodzielną władzę w okresie PRL.
– A wy się nadajecie do KGB [radzieckie służby specjalne – red.] – dodał Szejna.
Czytaj też:
Debata o problemach przedsiębiorców. „Państwo powinno być aktywne”Czytaj też:
Mejza grzmi po ataku na siedzibę PiS. „Tusk pomylił życie z grą komputerową”