Sawicki powiedział Kotuli, że „może się wysterylizować”. Jest odpowiedź minister

Sawicki powiedział Kotuli, że „może się wysterylizować”. Jest odpowiedź minister

Katarzyna Kotula
Katarzyna Kotula Źródło:PAP / Leszek Szymański
Sawicki powiedział, że Kotula „może się wysterylizować, jeśli chce”. – Pan marszałek lansuje się na moim nazwisku – odpowiedziała posłanka Lewicy.

Minister do spraw równości opublikowała szczegółową instrukcję, w której opisała jak skorzystać z aborcji farmakologicznej. Posłowie Konfederacji i Suwerennej Polski zawiadomili o tym prokuraturę, a do sprawy odniósł się Marek Sawicki. Marszałek senior poparł ruch prawicowych polityków i tłumaczył, że w zaistniałej sytuacji, kiedy „spóźnioną antykoncepcję próbuje się zastąpić wczesną aborcją i minister reklamuje coś, co zgodnie z prawem, Konstytucją i ustawami jest zabronione”, to doniesienie do prokuratury jest zasadne.

Na tym jednak nie poprzestał. Sawicki stwierdził, że gdyby był premierem, to odwołał by minister do spraw równości. Później padły słowa o sterylizacji. — Jeżeli minister Kotula chce, to może się wysterylizować. Nic nie stoi na przeszkodzie. Jeżeli chce propagować sterylizację, to powinna dać przykład — oświadczył polityk .

Sawicki starł się z Kotulą. Poszło o sterylizację

Katarzyna Kotula odpowiedziała mu w środę na antenie TVN24. – Ja bardzo bym chciała, żeby marszałek Sawicki przestał się lansować na moim nazwisku. Te czasy, w których panowie, którzy od zawsze są w polityce, będą decydować o życiu, zdrowiu i ciałach kobiet już dawno odeszły w zapomnienie i bardzo bym prosiła, żeby nie traktował mnie jak taki starszy kolega, który trochę gdzieś tam mnie karci, bo gdyby sprawdził zapisy prawne, to wiedział by, że nie złamałam prawa – przekonywała posłanka Lewicy.

Konrad Piasecki dopytywał, czy jej zdaniem, rolą członkini Rady Ministrów jest podawanie przepisu na dokonanie aborcji i podawanie nazw leków. – Nie było tam nazwy leku. Ja prawu aborcyjnemu przyglądam się od 1997 roku. Wiem o tym prawie wszystko. Nigdy nie zdecydowałabym się na złamanie prawa – odparła.

– Pan marszałek Sawicki chodzi po mediach i lansując się na moim nazwisku grozi mi palcem, jak starszy kolega. Ta sytuacja pokazuje, że nieznajomość prawa polityków, którzy od zawsze są w tej polityce szkodzi kobietom Ja nie chcę, żeby marszałek Sawicki decydował o zdrowiu, życiu i ciele mojej 24-letniej córki, jej koleżanek, a także moich koleżanek – oświadczyła Kotula.

Jak podkreśliła, mówienie, że powinna się wysterylizować, rozbawiło lewicowe środowisko. – Dlatego, że sterylizacja jest w Polsce nielegalna, także z powodów medycznych. Pan marszałek Sawicki nawet tego nie wie. Dlatego gdybym była premierem, powiedziałabym panu marszałkowi Sawickiemu, żeby się zastanowił, czy powinien nadal być w polityce, czy powinien iść na polityczną emeryturę – kontynuowała.

Czytaj też:
Lewica miała usłyszeć od KO ultimatum. „To problematyczna dla nas kwestia”
Czytaj też:
Sawicki sprowadza na ziemię koalicjantów: Projekty ws. aborcji są niekonstytucyjne