Czego się boi generał Skrzypczak. „Nie jesteśmy przygotowani do wojny”

Czego się boi generał Skrzypczak. „Nie jesteśmy przygotowani do wojny”

Gen. Waldemar Skrzypczak
Gen. Waldemar Skrzypczak Źródło:Newspix.pl / PIOTR TWARDYSKO
– Nie jesteśmy przygotowani do wojny. Ludzie nie wiedzą, gdzie uciekać, gdzie jest schron – ostrzega gen. Waldemar Skrzypczak

Anna Gielewska: Czego się pan boi po eskalacji konfliktu na Morzu Azowskim?

Gen. Waldemar Skrzypczak: Boję się przede wszystkim niekontrolowanego exodusu ludności ukraińskiej. Jedyną drogą na Zachód jest dla niej Polska. Nastroje wojenne przy wschodniej granicy Ukrainy narastają. Ci, którzy legalnie mogli wyjechać, mając wizy, już masowo wyjeżdżają. Ci, którzy nie mają wiz, też będą uciekać. Wojna zawsze wymusza niekontrolowaną ucieczkę ludności ze stref wojennych. Te strefy określił prezydent Poroszenko w swojej decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego na obszarach, przyległych do granicy morskiej i lądowej z Rosją.

Jaka jest sytuacja Polski? Czy to powinien być dla nas najwyższy alert, co się powinno teraz zadziać?

Zadziać to się powinno już w 2014 r. Polska powinna mieć świadomość dwóch rzeczy: po pierwsze, że jest nieprzygotowana do jakiejkolwiek wojny, bo nie mamy wystarczającego potencjału obronnego,armii, która byłaby zdolna do wzięcia udziału w konflikcie na szeroką skalę. Po drugie, że nasze społeczeństwo jest nieprzygotowane i niewyedukowane do tego, żeby w warunkach wojny funkcjonować i żyć. Nic się w tym obszarze nie robi, a politycy powinni podjąć działania przygotowujące społeczeństwo do tego, co się może wydarzyć. Niestety, nie robią tego, choć mają wzory – chociażby ze Szwecji, która edukuje społeczeństwo, wydaje specjalne broszury, jak zachować się na przykład w sytuacji uderzenia lotnictwa.

A jak się zachować?

Chronić się! Tylko że ludzie nie wiedzą, gdzie mają uciekać, kto ma ich ewakuować.

W niedawno wydanej książce – wywiadzie rzece z Edytą Żemłą – mówi pan, że nie mamy już schronów, bunkrów, zniszczyły się albo je zasypano.

Nie istnieje obrona cywilna. Politycy opierają się na tym, co mają w sztabach kryzysowych. Tylko że te sztaby mają bardzo ograniczone możliwości. Są w stanie ewakuować 1 przedszkole w mieście 100- tysięcznym. Do tej operacji przygotowują się 2 tygodnie. Kiedy więc przyjdzie do ewakuacji nie jednego, tylko 60-ciu przedszkoli, ten system polegnie. Będziemy skazani na wielką katastrofę, straty ludzkie będą niewyobrażalne. A stanie się tak w wyniku zaniechania i nieprzygotowania systemu państwa, administracji.

Cały felieton dostępny jest w 49/2018 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.