Ze względu na postawę Solidarnej Polski rządząca większość nie ma wystarczającej liczby głosów do samodzielnego ratyfikowania unijnego funduszu odbudowy. Borys Budka i Władysław Kosiniak-Kamysz na wspólnej konferencji prasowej w Sejmie postawili we wtorek warunki, po spełnieniu których PO i PSL mogłyby poprzeć PiS w głosowaniu.
Takie postawienie sprawy na konferencji prasowej ostro skrytykował Piotr Müller. – Jesteśmy bardzo zaskoczeni tym, co dzisiaj usłyszeliśmy z ust PO i PSL. Dzisiaj polska opozycja de facto proponuje Polexit. Bo opozycja proponuje, aby odrzucić najlepszy budżet w UE w historii, zarówno dla Polski, bo to blisko 770 mld zł, które może w najbliższych latach popłynąć do Polski na działania infrastrukturalne, technologiczne, na wsparcie polskich przedsiębiorców, jak i próbuje zablokować budżet unijny dla wszystkich 27 krajów UE – przekonywał rzecznik rządu.
Müller zarzucał, że opozycja dba jedynie o swoje interesy. – Jak dzisiaj widać, niestety wartości europejskie ustępują partyjnym interesom PSL i PO, które w imię partykularnych interesów dzisiaj próbują szantażować rząd jeżeli chodzi o kwestie związane z budżetem unijnym. Jeśli chodzi o kwestie związane z budżetem unijnym, proponuje weto – stwierdził rzecznik rządu. – Apelujemy do opozycji, aby nie stawiała w taki sposób decyzji o budżecie unijnym – dodał.
Co z Solidarną Polską?
Do sprawy na konferencji odniósł się również wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej Waldemar Buda. – Przed nami jest dziejowa szansa, abyśmy dogonili Europę z punktu widzenia gospodarczego. Opozycja nie może szantażować i szkodzić Polsce. Nam wszystkim powinno zależeć na tym, aby ta ustawa była przyjęta – mówił.
Dziennikarze pytali z kolei, czy takie mocne słowa należy skierować także w stronę Solidarnej Polski.
– Różnica pomiędzy Solidarną Polską a PO i PSL jest taka, że Solidarna Polska od samego początku podnosiła pewnego rodzaju uwagi. A PO i PSL od wielu lat uchodzą rzekomo za partie proeuropejskie, które chcą jedności europejskiej, które chcą wykorzystywać środki unijne – mówił Müller. – Gołym okiem widać, że chodzi o partykularne interesy partyjne. W imię pięciu minut medialnej uwagi, PO i PSL stawiają dekadę rozwoju ze środków unijnych – przekonywał.
„Zwykła heca i pajacowanie w Sejmie”
Dziennikarze przypominali, że PO i PSL nie stwierdzili kategorycznie, ze nie poprą głosowania, ale domagają się zwołania posiedzenia Sejmu w tej sprawie i debaty. W odpowiedzi Müller przekonywał, że trwają konsultacje społeczne.
– Co można powiedzieć o Sejmie i zachowaniu opozycji? Na żądanie opozycji odbyła się debata o Krajowym Planie Odbudowy w Sejmie. Jak ta dyskusja wyglądała? To była zwykła heca i robienie walki politycznej. Pajacowanie w parlamencie. Ani słowa nie było o Krajowym Planie Odbudowy – ocenił z kolei Buda. – Nawoływanie do zorganizowania takiej debaty ma na celu tylko awanturę polityczną. A jeśli chodzi o merytoryczną debatę, która się odbywa w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, tam przedstawicieli opozycji nie ma – dodał.
Buda: Stawianie warunków jest podkładaniem nóg
Dziennikarze dopytywali, czy niekonsekwencją ze strony rządu nie jest pewne przyzwolenie na to, że Solidarna Polska nie chce dyskutować o ratyfikacji i zapowiada, że zagłosuje inaczej, a jednoznaczne potępianie opozycji, która wzywa do debaty i stawia pewne warunki, ale przyznaje, że może zagłosować za przyjęciem planu.
– Właśnie o tę konsekwencję chodzi. Chodzi o sytuację, w której ktoś od początku zgłaszał pewne uwagi i jest im wierny, i cały czas uznaje to samo, a co innego mówiła PO i PSL, które były gorącymi orędownikami negocjacji, dopingowali, żeby poszły dobrze. Okazało się, że dużo lepiej, niż oni się spodziewali, a dzisiaj mówią, że będą stawiali warunki – przekonywał Buda. – Stawianie warunków jest podkładaniem nóg i utrudnianiem przyjęcia Krajowego Planu Odbudowy. Jeśli ktoś chce zgłaszać uwagi, to są konsultacje. Tam tych uwag nie ma – stwierdził.
Czytaj też:
„To wyrok śmierci”, „szokujące”. Grodzki i Arłukowicz krytycznie o nowych zaleceniach NFZ