Kolejny konflikt na prawicy. Porozumienie domaga się wyjaśnień od ministra Czarnka

Kolejny konflikt na prawicy. Porozumienie domaga się wyjaśnień od ministra Czarnka

Przemysław Czarnek w towarzystwie Jarosława Gowina
Przemysław Czarnek w towarzystwie Jarosława Gowina Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski/Fotonews
Kolejna odsłona sporu na prawicy. Tym razem linia podziału rysuje się między PiS a Porozumieniem – a dokładnie zarzutami, jakie płyną z różnych ośrodków władzy w kierunku posła Porozumienia prof. Wojciecha Maksymowicza. Porozumienie będzie się domagać wyjaśnień od ministra Przemysława Czarnka – podaje Onet.

Przypomnijmy, że cała sprawa zaczęła się od informacji, że na pośle prof. Wojciechu Maksymowiczu ciążą podejrzenia o dokonywanie eksperymentów medycznych. Wedle zgłoszeń ma chodzić o domniemane eksperymenty na abortowanych płodach, kiedy polityk pracował w zawodzie lekarza.

Pierwsze informacje na ten temat płynęły z Ministerstwa Zdrowia, które miało w tej sprawie otrzymać zawiadomienie. Tuż po nagłośnieniu sprawy, prof. Maksymowicz wystąpił z klubu PiS (pozostając wciąż w Porozumieniu) i ogłosił, że zarzuty pod jego adresem są motywowane politycznie. Jak podkreślał w licznych wywiadach, czuje się karany za to, że krytykował działania Ministerstwa Zdrowia w walce z pandemią.

Dwa donosy. Jeden z nich od współpracownika ministra Czarnka

Jak przed tygodniem informował Onet, w sprawie Maksymowicza wpłynęło zawiadomienie od Mariusza Dzierżawskiego, prawicowego działacza pro-life, założyciela Fundacji Pro – prawo do życia. Jak się jednak okazało, to nie wszystko.

W niedzielę 25 kwietnia Onet ujawnił, że w sprawie posła Porozumienia złożono także drugi donos. 16 marca z prywatnego adresu mailowego doradca Przemysława Czarnka prof. Paweł Skrzydlewski przesłał wiadomość na skrzynkę wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego. Opisał w niej rzekome eksperymenty, które miał przeprowadzać prof. Maksymowicz. Wiadomość e-mail zawiera też dane osobowe kobiet, których dzieci miały zostać poddane eksperymentom.

W rozmowie z Onetem prof. Skrzydlewski zaprzeczył, jakoby to on miał stać za donosem do Ministerstwa Zdrowia. Kiedy dziennikarze ujawniają, że znają szczegóły wiadomości, stwierdza, że coś na ten temat wie, ale nie jest uprawniony, by na ten temat się wypowiadać, ponieważ jest zwykłym filozofem. Dziennikarze potwierdzili doniesienia w kilku innych źródłach w resorcie. Przemysław Czarnek stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że o pracach prof. Maksymowicza krążyły od dawna jakieś niesprawdzone informacje w ministerstwie. – Dlatego zapowiedziałem współpracownikom, że jeśli cokolwiek się pojawi, to niech natychmiast skierują to do Ministerstwa Zdrowia, bo my nie mamy kompetencji do badania spraw medycznych – wyjaśnił.

Porozumienie chce wyjaśnień od ministra Czarnka

Nowe informacje i mnożące się donosy z ośrodków powiązanych z , lub wręcz sprawujących władzę (Ministerstwo Edukacji) dolewają oliwy do i tak palącego się ognia konfliktu między partią a Porozumieniem. Ledwo w niedzielę miało miejsce spotkanie liderów Zjednoczonej Prawicy, zmierzające do zawarcia politycznego pokoju, a na horyzoncie już jawią się kolejne problemy.

– Będziemy domagać się wyjaśnień od ministra Czarnka i jego środowiska, ale nie zakładamy tutaj złej woli ministra. Chodzi raczej o złe duchy, które się zebrały wokół ministra zdrowia, które takie rzeczy zaczęły publikować – powiedział Sejmie wicerzecznik Porozumienia Jan Strzeżek, cytowany przez Onet.

Dopytywany, jakie „złe duchy” ma na myśli wskazał kąśliwie: Chciałbym, żeby pan rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz był równie chętny w odpowiedziach, kiedy będziemy odmrażać gospodarkę, jak w przypadku krytyki profesora Maksymowicza.

Czytaj też:
Eksperymenty na płodach? Maksymowicz: Religa, Radziwiłł i Szumowski rozpoznaliby fałsz