Marta Lempart w ubiegły piątek urządziła happening pod siedzibą PiS w Warszawie, oblewając budynek czerwoną farbą. Wdała się też w dyskusje z panią, która sprząta to miejsce. Przez internet przelała się fala krytyki na jej działanie i stosunek do pani sprzątającej.
Żukowska: Lempart źle zareagowała. Nie okazała szacunku
O komentarz w tej sprawie w programie „#Jedziemy” została poproszona posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska.
– Myślę, że Marta Lempart postąpiła mocno niezręcznie w tej sytuacji. Źle zareagowała. Nie okazała szacunku pani, która wykonuje bardzo ciężką fizyczną pracę, codziennie sprzątając i nie udziela się politycznie – oceniła posłanka Lewicy. – Jakieś późniejsze domysły, że pani sprzątająca pracuje dla PiS i powinna brać całą odpowiedzialność za rządy tej partii, są mocno aberracyjne. To nie jest zajęcie polityczne, to ciężka praca. Należy się do tej pracy szacunek, także symboliczny – dodała.
Żukowska była też pytana, czy Strajk Kobiet powinien sfinansować sprzątanie przed siedzibą PiS.
– Ja, jeżeli bym się w ogóle zdecydowała na taki rodzaj demonstracji, chociaż nie jest to bliskie mojemu pojęciu aktywizmu politycznego, czy społecznego, na pewno bym posprzątała. To jest tak naprawdę zniszczenie mienia – stwierdziła Żukowska. – Tutaj jest dość ewidentna sytuacja, że czynności zniszczenia mienia dokonała Marta Lempart – podkreśliła.
Lempart walczy o prawo do aborcji dla działaczek pro-life? Żukowska: Prawa należy mieć
Żukowska stwierdziła, że pierwsze reakcje liczą się najbardziej. – Później Marta Lempart wyjaśniała, że walczy o prawa tej pani, czy też jej córki, o ile ją ma, do prawa przerywania ciąży – podkreślała.
– Ale skąd Marta Lempart wie, że hipotetyczna córka pani sprzątającej życzy sobie, żeby Marta Lempart występowała w imieniu jej prawa do dokonania aborcji na życzenie. Przecież równie dobrze może być totalnie odwrotnie. Nie wiemy tego – ocenił prowadzący rozmowę Michał Rachoń. – To jest jakieś totalne szaleństwo, to jest jakieś totalne nadużycie – dodał.
– Prawa należy mieć. Czy ktoś z nich skorzysta, zależy od danej osoby. Wszystkie sufrażystki walczące na przełomie XIX i XX wieku o prawa wyborcze kobiet walczyły czasem wbrew tym kobietom – odparła Żukowska.
– Przepraszam, czyli ja dobrze rozumiem, że Pani Marta Lempart walczy o prawo do dokonania aborcji dla działaczek pro-life? – dopytywała Rachoń.
– Wszystkie te, które być może będą w takiej sytuacji, że będą tego potrzebowały, czy z tego skorzystają, to będzie ich suwerenna decyzja – podkreśliła posłanka Lewicy.
„Ludzie różne mają poglądy, często zmieniają je w ciągu życia”
– Niezależnie od tego, że działaczki pro-life walczą o to, żeby aborcja była nielegalna, bo uważają, że to zabójstwo, to pani Marta Lempart walczy o to, żeby mogły takiego zabójstwa dokonać? Chociaż uważają, ze to zabójstwo? – drążył temat prowadzący.
Żukowska oburzyła się na nazywanie aborcji zabójstwem. – Ja protestuje, to jest pańska opinia. Gdyby to było zabójstwo, to by groziło 25 lat więzienia w Kodeksie Karnym – mówiła. – Natomiast feminizm nie polega tylko i wyłącznie na tym temacie. Nie można się ograniczać tylko do tego tematu. Feminizm walczy o równość, o równouprawnienie. Feminizm, który nie walczy z nierównościami społecznymi, nie jest do końca feminizmem – dodała.
Rachoń wrócił jednak do tematu aborcji, jeszcze raz dopytując, czy Marta Lempart walczy o prawo do aborcji również dla działaczek pro-life.
– Prawo dla wszystkich, którzy będą chcieli z tego skorzystać. Ludzie różne mają poglądy, często zmieniają je w ciągu życia – tłumaczyła.
Czytaj też:
Schetyna krytycznie o incydencie z udziałem Lempart: Zaszkodziła sobie i sprawie