Joachim Brudziński komentuje maila z „cześć wujku”. „Nie było mowy o załatwianiu pracy”

Joachim Brudziński komentuje maila z „cześć wujku”. „Nie było mowy o załatwianiu pracy”

Joachim Brudziński
Joachim Brudziński Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
– Tam w tym mailu na ruskim portalu, nie było mowy o załatwianiu pracy – powiedział reporterom TVN24 europoseł PiS Joachim Brudziński, pytany o domniemanego maila, który zaczynał się od „cześć wujku”. Według treści pisma osoba zwracająca się w taki sposób do Brudzińskiego, pytała o pracę w spółkach Skarbu Państwa.

Co rusz pojawiają się nowe maile, które mają pochodzić z prywatnej poczty szefa KPRM Michała Dworczyka. Choć władza oficjalnie potwierdziła jedynie włamanie na skrzynkę polityka, to wiele miesięcy temu zapowiadała, że nie będzie komentować treści ujawnianych przez hakerów czy odnosić się do ich autentyczności. Mimo tego, niektórzy wymienieni w ujawnianych mailach czasem potwierdzają, że rzeczywiście taką korespondencję prowadzili.

Teraz, za sprawą pytania dziennikarzy TVN24, powrócił temat jednej z takich wiadomości, która światło dzienne ujrzała w sierpniu 2021 r.

„Cześć wujku” i poszukiwanie pracy

W jednym z domniemanych maili z listopada 2018 roku, zaadresowanym do  (wtedy posła Prawa i Sprawiedliwości, teraz jest europosłem tej formacji), można było przeczytać:

„Cześć wujku, w załączeniu przesyłam nasze aktualne CV oraz opisy stanowisk, na których pracowaliśmy obecnie (zał. 1). Myśleliśmy nad twoją propozycją, jednak nadal bardziej skłanialibyśmy się w stronę Rzeszowa, nawet ze względu na studia czy możliwość wynajęcia mieszkania. Nie chcemy jednak robić kłopotów i jeśli będzie problem ze znalezieniem czegoś w Rzeszowie, to Grupę Azoty Tarnów również bierzemy pod uwagę. W pierwszej kolejności myśleliśmy nad PGE (...)”.

Joachim Brudziński komentuje wyciek korespondencji z „cześć wujku”

Jak przypomina tvn24.pl, portal zwrócił się już wtedy z pytaniami do Brudzińskiego, ale polityk nie odpowiedział. Z kolei 23 grudnia reporterzy tej stacji trafili na Brudzińskiego po jednej z konferencji i wrócili do pytania: Czy załatwiał rodzinie pracę w spółkach Skarbu Państwa?

– Nie mam najmniejszej ochoty grać w grę rozpisaną na ruskich portalach, nie komentuję pseudorewelacji publikowanych na rosyjskich portalach – mówił dziennikarzom Brudziński. Polityk kilka razy powtórzył, że to „ruski” albo „rosyjski” portal, ponieważ później powiedział: – Tam w tym mailu na ruskim portalu, nie było mowy o załatwianiu pracy, tylko była prośba o przeniesienie na równorzędne stanowisko w ramach tych samych spółek osób wykształconych, posiadających odpowiednie kompetencje.

Czytaj też:
Joachim Brudziński najpierw wyśmiał Donalda Tuska, a teraz dostało się komentującym jego wpis. „Ależ wyją”