35-letni Sebastian Kurz swoją całkowitą rezygnację z polityki ogłosił niecały miesiąc temu. Były kanclerz Austrii 2 grudnia oświadczył, że zajmie się małym synkiem i swoją rodziną. – Decyzja ta nie była łatwa, ale nie czuję smutku. Jestem niezmiernie wdzięczny za wszystko, czego mogłem doświadczyć w ciągu ostatnich dziesięciu lat – mówił. Synek mógł być jednak tylko pretekstem, ponieważ wokół obozu politycznego Kurza zebrało się ostatnio sporo czarnych chmur. OeVP oraz on sam byli oskarżani w aferach korupcyjnych. Polityk przyznał, że „czuje się ścigany i osaczany”.
Kurz ma być menedżerem, podróżującym regularnie pomiędzy San Francisco i Wiedniem, ale też Niemcami i Szwajcarią. Towarzyszyć mają mu partnerka Susanne i ich synek. Para zamierza też wziąć ślub po 16 latach nieformalnego związku. Możliwe, że były kanclerz obejmie też nowe funkcje w międzynarodowych radach nadzorczych. Według znajomych, nie wróci on już jednak do polityki.
Odejście Sebastiana Kurza w cieniu skandalu
Sebastian Kurz był najmłodszym szefem rządu w Europie. Jego polityczną karierę przerwał skandal korupcyjny. Były już kanclerz Austrii oraz dziewięć osób z jego otoczenia objętych jest śledztwem. Śledczy twierdzą, że ze środków publicznych miały być finansowane sondaże, w których aspirujący do fotela kanclerza szef dyplomacji osiągał dobre rezultaty.
Jeden z największych austriackich tabloidów miał wówczas otrzymać ponad milion euro ze środków, które miały być przeznaczone na reklamy publiczne. W rzeczywistości miały z nich zostać opłacone materiały stawiające Kurza w pozytywnym świetle.
Czytaj też:
Kanclerz Niemiec rozmawiał z Putinem. Wezwał do deeskalacji konfliktu z Ukrainą