„Najszybsze śledztwo świata” i podsłuchy. Prokurator Ewa Wrzosek przed senacką komisją

„Najszybsze śledztwo świata” i podsłuchy. Prokurator Ewa Wrzosek przed senacką komisją

Prokurator Ewa Wrzosek
Prokurator Ewa Wrzosek Źródło:Senat
Prokurator Ewa Wrzosek, której telefon był inwigilowany Pegasusem, stawiła się w czwartek przed senacką komisją, by wyjaśnić okoliczności podsłuchów. Jak wskazała, jej problemy zaczęły się, kiedy zdecydowała o wszczęciu śledztwa w sprawie organizacji wyborów kopertowych.

W czwartek 27 stycznia rozpoczęło się kolejne już posiedzenie nadzwyczajnej komisji senackiej do sprawy wyjaśnienia nielegalnych podsłuchów. Afera inwigilacyjna odnosi się do podsłuchiwania osób na świeczniku, do czego użyto oprogramowania szpiegującego Pegasus. Jedną z podsłuchiwanych osób był senator Krzysztof Brejza, który w trakcie trwania inwigilacji był szefem sztabu Koalicji Obywatelskiej przed wyborami do parlamentu.

W czwartek przed komisją pojawiła się prokurator Ewa Wrzosek – „niepokorna” prokurator, która wszczęła śledztwo w sprawie decyzji o ogłoszeniu wyborów prezydenckich w trakcie trwania pandemii.

Ewa Wrzosek o „najszybszym śledztwie świata”

– Ja nie jestem w konflikcie z państwem PiS. Pojawiło się zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, chodziło o organizację wyborów kopertowych. Moim zdaniem była zasadność, by sprawę zbadać i tak zdecydowałam – przypomniała Wrzosek, wskazując na moment, kiedy zaczęły się jej problemy. – Śledztwo, które wtedy wszczęłam wymagałoby przesłuchania Jacka Sasina, Michała Dworczyka, , czy też . 3 godziny po wszczęciu śledztwa, pierwszy raz w historii mojej pracy tak szybko, śledztwo zatrzymano. Najszybsze śledztwo świata – komentowała.

Wrzosek wskazała takze, że przepisy zabraniają kontroli operacyjnej w miejscach publicznych narzędziami, które działają szerzej niż punktowo. Ponieważ Pegasus to narzędzie tak inwazyjne, że „zasysa” informacje z całego otoczenia, jego używanie wychodzi poza zakres kontroli operacyjnej, którą mogą prowadzić służby. – Myślę, że w moim przypadku nawet nie było zgody sądu na jakąkolwiek kontrolę operacyjną, wobec mnie nie jest prowadzone żadne śledztwo – dodała.

Wrzosek przypomniała także, że sprawę inwigilacji zgłosiła prokuraturze, jednak śledztwa nie wszczęto. – To nie była merytoryczna decyzja, tylko próba zamiecenia sprawy pod dywan. W uzasadnieniu domagano się na przykład mojego telefonu. Kiedy zastrzegłam, ze chcę być obecna przy badaniu telefonu, ponieważ nie ufam organom państwa, na to nie przystano – wskazała.

Czytaj też:
Mariusz Kamiński nie stawił się na komisji. Mocne słowa przewodniczącego