Rozstrzygnięto kwestię immunitetu Włodzimierza Cimoszewicza. Parlament Europejski zdecydował

Rozstrzygnięto kwestię immunitetu Włodzimierza Cimoszewicza. Parlament Europejski zdecydował

Włodzimierz Cimoszewicz
Włodzimierz CimoszewiczŹródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Parlament Europejski uchylił immunitet polskiego europosła Włodzimierza Cimoszewicza. Teraz białostocka prokuratura może postawić mu zarzuty.

W czwartek 24 marca Parlament Europejski zdecydował o uchyleniu immunitetu Włodzimierzowi Cimoszewiczowi. Wcześniej jego sprawę rozpatrywała poświęcona tym kwestiom komisja Parlamentu Europejskiego. Kiedy tylko europosłowie podjęli decyzję, Beata Mazurek poinformowała o wszystkim na Twitterze. „Parlament Europejski podjął decyzję o uchyleniu immunitetu W. Cimoszewiczowi. Za co? Za potrącenie samochodem kobiety na rowerze w Hajnówce w 2019 r”. – pisała.

Decyzję PE wytłumaczono w sprawozdaniu. „Mając na uwadze, że w tym przypadku Parlament nie znalazł dowodów wskazujących na zaistnienie fumus persecutionis, czyli okoliczności wskazujących na leżący u podstaw postępowania sądowego zamiar zaszkodzenia działalności politycznej posła, a tym samym Parlamentowi Europejskiemu; (...) podejmuje decyzję o uchyleniu immunitetu Włodzimierza Cimoszewicza” – mogliśmy przeczytać.

Sprawa Włodzimierza Cimoszewicza. Jakie czekają go zarzuty?

„Super Express” ustalił, że śledczy z prokuratury Okręgowej w Białymstoku chcieli przedstawić byłemu premierowi, a obecnie europosłowi Włodzimierzowi Cimoszewiczowi zarzuty spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia. Te przestępstwa są zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności.

Do wypadku doszło 4 maja 2019 roku w Hajnówce, tuż przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Polityk nie powiadomił o wypadku policji ani pogotowia ratunkowego tylko zabrał poszkodowaną do domu. Sam twierdzi, że kobieta nie chciała jechać do szpitala. W końcu, po odwiezieniu do swojego domu, to znajomi Cimoszewicza mieli ją nakłonić do udania się na izbę przyjęć i zabrać ją do szpitala. Sam polityk pojechał wtedy do swojego domu.

Jak się później okazało, 70-latka miała złamaną kość podudzia i otarcia skóry na rękach i głowie., a jej obrażenia skutkowały uszczerbkiem zdrowia na okres powyżej siedmiu dni. Według ustaleń „Super Expressu”, śledczy dysponują opinią Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Profesora doktora Jana Sehna w Krakowie, z której ma wynikać, że winę za wypadek powinien ponieść Cimoszewicz. Dodatkowo jego samochód nie miał ważnych badań technicznych.

Czytaj też:
Beata Szydło oburzona głosowaniem w PE. „Antypolską rezolucję wsparło czterech byłych premierów”

Źródło: WPROST.pl