Polska coraz ostrzej negocjuje ws. KPO i wetuje ważną regulację UE. „Zupełnie odrębna kwestia”

Polska coraz ostrzej negocjuje ws. KPO i wetuje ważną regulację UE. „Zupełnie odrębna kwestia”

Premier Mateusz Morawiecki i szefowa KE Ursula von der Leyen
Premier Mateusz Morawiecki i szefowa KE Ursula von der Leyen Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski/Fotonews
Polski KPO wciąż nie został zaakceptowany przez Komisje Europejską. Według nieoficjalnych informacji Polska coraz ostrzej negocjuje wypłatę unijnych pieniędzy. Dziennikarze Politico sugerują, że ich elementem jest wetowanie ważnej unijnej regulacji. Ale rząd zdecydowanie temu zaprzecza.

Polska cały czas nie może korzystać z 35 mld euro z Funduszu Odbudowy, jaki Unia Europejska stworzyła w celu walki ze skutkami pandemii COVID-19. Krajowy Plan Odbudowy (KPO) wciąż nie został zaakceptowany przez Komisję Europejską. Bruksela wstrzymuje decyzję w tej sprawie ze względu na polskie problemy z praworządnością, przede wszystkim na obiecaną już kilka miesięcy temu przez polskie władze likwidacje Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Co z pieniędzmi z KPO. Von der Leyen: KE czeka na ustawę

We wtorek 5 kwietnia o polski KPO pytana była szefowa KE Ursula von der Leyen.

Jeszcze nie osiągnęliśmy tego celu, żeby było jasne. Jesteśmy blisko, ale jeszcze nie – stwierdziła, odpowiadając na pytania posłów do Parlamentu Europejskiego. – Chcemy, aby ta reforma została przeprowadzona, a najlepszym sposobem na jej przeprowadzenie jest ustawa, która przeszła przez parlament. Jeśli ustawa będzie odpowiednia i spełni kryteria, będzie można wypłacić środki – dodała.

O kwestię KPO w środę 6 kwietnia był też pytany premier Mateusz Morawiecki. – Nie mam tutaj obaw o to, czy pieniądze z KPO trafią do Polski, ponieważ to jest pewne, to jest coś, co wynegocjowaliśmy – mówił. – Dzisiaj KE próbuje wypracować pewne warunki wobec nas, które, ponieważ w większości wpisują się w nasze plany, reformy wymiaru sprawiedliwości, to my mamy te warunki przyjąć, ponieważ i tak są naszymi planami, warunkami. Jeżeli pojawia się jakieś jedno, dwa słowa za dużo w tym dokumencie, to my negocjujemy, w tym celu, aby to słowo było zrozumiałe i akceptowalne, dla tych w Polsce, którzy chcą reformy wymiaru sprawiedliwości, a także, żeby nie budziło żadnych niepotrzebnych kontrowersji na styku z UE – dodał.

– Nie chcę tutaj przestrzelić, ale myślę, że w najbliższych tygodniach, kwiecień, najpóźniej maj powinniśmy dojść do akceptowalnego porozumienia, raczej wcześniej niż później, ale jeśli niektóre media czy politycy myślą, że będą wywierali na nas pewną presję i my dzięki temu ulegniemy pewnym warunkom z KE, to się po prostu mylą – stwierdził premier.

Dodał, że Polska zaproponowała KE „pewnego rodzaju kompromis”. – Czekamy na odpowiedź z tamtej strony. Zobaczymy, jaka ona będzie i w oparciu o to, będziemy podejmowali decyzje – dodał premier.

„Polska negocjuje coraz ostrzej”

Co kryje się za słowami premiera? Jak informuje „Rzeczpospolita” Polska negocjuje coraz ostrzej. – Warszawa żądała gwarancji, że Komisja Europejska zrezygnuje z innych procedur przeciwnaruszeniowych dotyczących sądownictwa. Tego KE nie może jednak zrobić. Jest unijny sąd, presja Parlamentu Europejskiego, są państwa członkowskie – mówi nieoficjalnie dziennikowi ambasador jednego z państw UE.

Komisja chciałaby być bardziej elastyczna, ale PiS nie ułatwia życia nawet tym, którzy gotowi są przymknąć jedno oko – twierdzi z kolei Milan Nic, ekspert think tanku DGAP, cytowany przez „Rzeczpospolitą”.

Dziennik rozmawiał też z jednym ze swoich informatorów z PiS, który twierdzi, że „Komisja chce doprowadzić do poszerzenia traktatów”. W praktyce może oznaczać to zanegowanie konkretnych wyroków, które wydał polski Trybunał Konstytucyjny i które kwestionuje Bruksela – tłumaczy. – Nie chcemy takiego KPO, który pozwoli Komisji na wstrzymywanie środków pod byle pretekstem. Będziemy negocjować tak długo, jak potrzeba – zapowiada rozmówca dziennika.

Jak informuje „Rzeczpospolita”, w tym momencie celem Warszawy ma być doprowadzenie porozumienia do takiego kształtu, by uniemożliwić lub utrudnić KE jego niekorzystną interpretację już po formalnej akceptacji KPO.

Polska wetuje ważny unijny projekt

Jak informuje Politico, we wtorek na posiedzeniu unijnych ministrów finansów w Luksemburgu Polska jako jedyna zawetowała reformę podatkową UE, zmierzającą do wprowadzenia minimalnego podatku od osób prawnych w wysokości 15 proc. Chodzi o wprowadzenie tzw. podatku od wielkich korporacji, który miałby zmusić takich gigantów jak Facebook i Google do odprowadzania podatków tam, gdzie rzeczywiście prowadzą biznes. Żeby zmiany jakichkolwiek podatków weszły w życie w całej UE, muszą się na nie zgodzić wszystkie kraje członkowskie.

Portal sugeruje, że w ten sposób Polska naciska na UE ws. KPO. Podkreśla, że unijni urzędnicy są przekonani, że Warszawa zaangażuje się w projekt dopiero po rozwiązaniu sporu dotyczącego wypłat z funduszu odbudowy.

Nie, tu chodzi tylko o podatki – zaprzeczyła w Luksemburgu wiceminister finansów Magdalena Rzeczkowska na pytanie dziennikarza POLITICO, czy Warszawa traktuje nową regulację jako zakładnika w sporze o praworządność z Komisją Europejską. – To zupełnie odrębna kwestia – dodała.

Czytaj też:
Kiedy Polska dostanie pieniądze z KPO? Minister: „porozumienie jest blisko, ale nie wiemy, kiedy do niego dojdzie”

Źródło: Politico / Rzeczpospolita / Wprost.pl