Arkadiusz Myrcha, polityk KO, przyznaje w rozmowie z „Wprost”, że jest zaniepokojony sytuacją: – Za dużo nie wiem, bo cały czas nie mam kontaktu z żoną. Nie odbiera telefonu. Nie wiem, czy trwają jakieś czynności czy jest inny powód, nie mam pojęcia. Sprawa jest turboskandaliczna.
– Z tego, co widziałem, nie doszło do żadnego wykroczenia a w odpowiedzi moją żonę spotkały retorsje, naruszenie nietykalności, naruszenie ochrony poselskiej, wprowadzenie do radiowozu na siłę. Czy kogoś tam porąbało? Nie wiem, czy chodzi o osobę, która wydawała rozkazy czy może komuś, kto się tym rozkazom nie umiał przeciwstawić. Brak mi słów – skwitował mąż Kingi Gajewskiej.
Po 21.00 Arkadiusz Myrcha poinformował na Twitterze/X, że jego żona już wróciła do domu. „Wielu z Was cały czas pyta, dzwoni i pisze. Kinga już jest w domu. Dzięki za wszystkie wiadomości i słowa wsparcia”. – napisał.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.