Laptopy dla IV klas pod znakiem zapytania. PiS nie dopełniło formalności?

Laptopy dla IV klas pod znakiem zapytania. PiS nie dopełniło formalności?

Lekcja dla czwartoklasistów w Ministerstwie Cyfryzacji: 24 sierpnia w „IV C” zabrzmiał pierwszy dzwonek, który rozpoczął cykl warsztatów edukacyjnych
Lekcja dla czwartoklasistów w Ministerstwie Cyfryzacji: 24 sierpnia w „IV C” zabrzmiał pierwszy dzwonek, który rozpoczął cykl warsztatów edukacyjnych Źródło:Materiały prasowe / NASK
Poprzedni rząd miał nie dopełnić formalności związanych z programem, na podstawie którego wszyscy uczniowie IV klasy mieli otrzymać laptopy. Teraz nowa władza szuka sposobu na rozwiązanie tego problemu.

To miała być przełomowa zmiana. Rzewnie przekazanie laptopów czwartoklasistom zapowiadali liczni politycy Prawa i Sprawiedliwości. Od Mateusza Morawieckiego, przez Przemysława Czarnka, aż po Janusza Cieszyńskiego. Jak jednak informuje TVN24 – wiele wskazuje na to, że byłemu rządowi aż tak na tym programie nie zależało.

Takie zdanie wyraża m.in. jeden z wiceministrów, z którym rozmawiali dziennikarze. – To kolejny z tysięcy kryzysów, jakie zostawił nam PiS, jaki w trybie pilnym trzeba rozwiązać. Takich „prezentów” w szufladach w każdym resorcie jest mnóstwo – stwierdził. Jego zdaniem ostatnie miesiące władzy – od lipca do jej oddania – poprzedni rząd nie robił nic poza kampanią.

Liczne nieścisłości w ministerialnym programie

Z informacji uzyskanych przez stację wynika, że wokół programu nieścisłości jest wiele. Wśród nich: brak przygotowania przez ministerstwo edukacji wymaganej dokumentacji, brak systemowego przygotowania do wykorzystania laptopów w szkołach, brak strategii cyfryzacji edukacji, brak wytycznych dla nauczycieli – tutaj akurat minister Cieszyński od dawna mówił: nauczyciele będą z nich korzystać jak chcą – brak przygotowania szkół, czy brak wsparcia uczniów.

Głównym jednak problemem ma być brak funduszy na zakup laptopów oraz nieogłoszenie na ten zakup przetargów. Pieniądze na program pochodzić miały – jak informowało Ministerstwo Cyfryzacji – z Krajowego Planu Odbudowy. Tego, który blokowany był cały czas przez Brukselę.

Prawo i Sprawiedliwość nie dopełniło formalności?

Zanim miało dojść do odblokowania, pieniądze „wyłożyć” miał Polski Fundusz Rozwoju. Po wpłynięciu środków z Brukseli miały one zostać zwrócone. Po zmianie władzy okazało się jednak, że program nie miał akceptacji unijnych komisarzy.

– Minister cyfryzacji z PiS powinien ogłosić przetarg na zakup laptopów do grudnia ubiegłego roku. Nie zrobił tego, bo nie miał na ten program zgody komisarzy z Unii i nie miał na to zabezpieczonych pieniędzy w budżecie – usłyszało TVN24 od jednego z polityków rządów.

Co więcej, politycy Prawa i Sprawiedliwości mieli być tego w pełni świadomi, co ujawnione zostało w programie „Wybory Kobiet”. Przedstawiono w nim dokument, który 27 listopada ub.r. – na chwilę przed przekazaniem władzy dwutygodniowemu rządowi Mateusza Morawieckiego – wystosował ówczesny minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda do ministrów Cieszyńskiego i Czarnka.

„Informuję, że Komisja Europejska (KE) w ramach procesu rewizji Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększenia Odporności (KPO) nie zaakceptowała zmian zaproponowanych przez Ministerstwo Cyfryzacji (MC) w inwestycji C2.1.2. (…) dotyczących ograniczenia przekazywania laptopów jedynie dla uczniów klas IV-tych szkół podstawowych” – czytamy.

I dalej: „Oznacza to, że przyjęty przez MC sposób realizacji inwestycji C2.1.2. nie jest zgodny z aktualnymi wymogami wynikającymi ze wskaźnika…”.

Nowy rząd ma problem

Teraz z problemem borykać się musi rząd Donalda Tuska. To właśnie on ma podjąć ostateczną decyzję, a scenariuszy ma być kilka. – Albo program zamkniemy i na jego miejsce stworzymy nowy. Albo błyskawicznie podejmiemy rozmowy z Brukselą i spróbujemy naprawić błędy PiS. Albo "minister czarodziej", czyli Andrzej Domański (minister finansów – red.) znajdzie nagle w budżecie państwa miliard 200 milionów złotych – usłyszało TVN24.

Czytaj też:
Zagraniczne wizyty Donalda Tuska. Te kraje premier ma odwiedzić w pierwszej kolejności
Czytaj też:
Chaos u prezydenta. Brak planu, frustracja. Osoba z otoczenia Dudy przyznaje: Nie bierze pod uwagę konsekwencji