Plakaty Piotra Rycerskiego zniszczone. Kandydat PiS: Gruba skóra jest potrzebna

Plakaty Piotra Rycerskiego zniszczone. Kandydat PiS: Gruba skóra jest potrzebna

Piotr Rycerski, kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Sejmu w okręgu nr 22
Piotr Rycerski, kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Sejmu w okręgu nr 22 Źródło:Archiwum prywatne
– Miejsca na liście były ustalane przez władze partii. Nie podważam tych ustaleń. Wychodzę z założenia, że nasi wyborcy są coraz bardziej świadomi – mówi w wywiadzie dla „Wprost” Piotr Rycerski. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu (w okręgu nr 22 na Podkarpaciu) opowiada także o incydencie, w czasie którego zostały zniszczone jego plakaty wyborcze.

Rafał Borowski, „Wprost”: Politycy muszą mierzyć się z coraz większą falą hejtu, czego przykładem jest zniszczenie pańskich plakatów wyborczych w Jaćmierzu. W 2018 r. prezes PiS stwierdził jednak, że „polityk musi mieć grubą skórę”. Ma pan na tyle grubą skórę, żeby wejść do Sejmu?

Piotr Rycerski, PiS: Twardą skórę już nabyłem, dzięki mojemu doświadczeniu, które mimo młodego wieku już posiadam. Rzeczywiście, politycy mierzą się z dużą dozą hejtu. Jako osoba, która działa w polityce już od jakiegoś czasu, spotykam się z bardzo dużym hejtem w internecie. Dotyka to nie tylko mnie, ale również moich bliskich. Ta gruba skóra jest rzeczywiście potrzebna.

Ale trzeba podejmować wszelkie działania, które mają na celu pokazanie opinii publicznej, że takie zachowania mają miejsce. I że są nieakceptowalne. To czynnik negatywny społecznie. Nie tylko zgłosiłem tę sprawę policji, ale i wrzuciłem do internetu nagranie, w którym widać osobę, która niszczy mój materiał wyborczy. Po to, żeby uświadomić ludziom, że materiały wyborcze są chronione prawnie. Za tego typu działania są konsekwencje prawne i ludzie powinni o tym wiedzieć.

Ma pan 29 lat i ukończył studia prawnicze. To pana pierwszy start w wyborach parlamentarnych, ale działa pan w polityce już od kilku lat. Dlaczego właśnie teraz zdecydował się pan na kandydowanie?

W administracji publicznej mam jak na swój wiek już spore doświadczenie. Od 6 lat pracuję w administracji rządowej. Zaczynałem swoją przygodę z administracją od stanowiska stricte merytorycznego, gdzie zajmowałem się sprawami prawnymi w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Później zacząłem pracę w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, gdzie pracowałem przez pół roku. Od grudnia 2019 r. pracuję w Ministerstwie Aktywów Państwowych, gdzie zaczynałem pracę na stanowisku w służbie cywilnej.

Przechodząc kolejne etapy ścieżki kariery trafiłem na stanowisko stricte polityczne, tj. szefa gabinetu politycznego. Najpierw premiera Jacka Sasina jako wicepremiera, obecnie jako ministra aktywów państwowych. Każdy polityk dąży do objęcia mandatu pochodzącego z wyboru.

Mam już doświadczenie w administracji, mam doświadczenie polityczne, więc chciałbym podjąć pracę parlamentarzysty. Pracę posła na , aby móc jak najlepiej wykonywać swoją pracę dla Polski, a także dla naszego regionu, dla Podkarpacia. Wiem, że jest tu dużo do zrobienia.

Aktywnie działam politycznie na Podkarpaciu. Dostrzegam silną potrzebę pojawienia się w podkarpackiej polityce osoby młodej, z nowym spojrzeniem, z energią, którą niewątpliwie posiadam.

W pańskim okręgu wyborczym PiS ma jeden z najwyższych wskaźników poparcia w całym kraju. Z drugiej strony, startuje pan dopiero z 20. miejsca na liście. Nie oszukujmy się, czym dalsze miejsce na liście, tym mniejsze szanse na uzyskanie mandatu.

Miejsca na liście były ustalane przez władze partii. Nie podważam tych ustaleń. Wychodzę z założenia, że nasi wyborcy są coraz bardziej świadomi. Oni nie głosują już tylko na listę, ale szukają na niej kandydata, którego konkretnie chcą poprzeć. Dlatego nie traktuję swojego miejsca na liście jako utrudnienia w staraniu się o mandat.

Dostałem szansę wystartowania w wyborach, Prawo i Sprawiedliwość dało mi tę szansę i wykorzystam tę szansę najlepiej, jak potrafię. Ciężko pracuję już od dłuższego czasu, nie tylko w okresie kampanii wyborczej. Jestem aktywny, spotykam się z ludźmi, rozmawiam z różnymi środowiskami. Jestem przekonany, że to przyniesie efekty.

W ubiegłą sobotę odbyła się w Końskich konwencja programowa PiS, w trakcie której przedstawiono tzw. osiem konkretów. Która z tych obietnic wyborczych jest dla pana najważniejsza?

To może będzie zaskakująca odpowiedź w ustach młodego człowieka, ale dla mnie zdecydowanie najważniejsze były emerytury stażowe. Podczas setek spotkań, które odbyłem w czasie mojej działalności politycznej na Podkarpaciu, bardzo często „przewijał się” właśnie temat emerytur stażowych. Jest mi to bardzo bliskie ze względu na to, że jest to wyraz wsłuchania się w głos Polaków. Myślę, że to jedna z kwestii, która jest ważna dla rzeszy obywateli.

Wspomniane konkrety dotyczą całego kraju. A jakie przedsięwzięcia chciałby pan zrealizować dla mieszkańców swojego okręgu wyborczego?

Przede wszystkim te, które są związane z moją dotychczasową i obecną pracą. Jako pracownik w Ministerstwie Aktywów Państwowych wyraźnie widzę, jak duże znaczenie dla rozwoju regionu ma właśnie obecność spółek Skarbu Państwa. Istotnym elementem jest dla mnie walka o ściągnięcie jak największej liczby inwestycji i rozwój spółek Skarbu Państwa, bo to oznacza stabilne zatrudnienie. Te spółki pokazały, że w momentach różnego rodzaju kryzysów mają ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa i funkcjonowania państwa.

Proszę wskazać przykłady takich spółek na Podkarpaciu.

Świetny przykład to Orlen Południe, zakład produkcyjny w Jedliczu, gdzie w tej chwili toczy się duża inwestycja. Chodzi o budowę nowej, bardzo nowoczesnej linii produkcyjnej bioetanolu. Wartość inwestycji to miliard sto milionów zł. Kolejny przykład to Huta Stalowa Wola, w skład której wchodzi Autosan. Została dokapitalizowana kwotą miliarda 800 mln zł, a sam Autosan kwotą 100 mln zł.

Nie czekając na to, czy zostanę posłem, czy nie, podejmuję też bardzo aktywne działania i rozmowy przy wsparciu pana premiera Jacka Sasina z Polską Grupą Zbrojeniową, aby rozważyli możliwość dokapitalizowania i rozwoju zakładów Gamrat w Jaśle.

To dla mnie szczególnie istotne, ponieważ Jasło jest przykładem miasta, gdzie ta dzika wyprzedaż i prywatyzacja przedsiębiorstw państwowych przybrała dużą skalę. My od 2015 r. ten trend „zwijania” spółek Skarbu Państwa odwracamy. Chciałbym, żeby to było jeszcze bardziej wyraźne i odczuwalne na Podkarpaciu.

Od początku swojej działalności w regionie bardzo mocno stawiam także na to, żeby jednostki ochotniczych straży pożarnych intensywnie się rozwijały. One odgrywają naprawdę fundamentalną rolę nie tylko w naszym systemie bezpieczeństwa, ale i prospołeczną. Integrują lokalną społeczność.

Najnowsze sondaże wyborcze wskazują na wygraną PiS, jednak stawiają pod znakiem zapytania możliwość samodzielnego sformowania rządu. Politycy opozycji twierdzą, że w takiej sytuacji PiS zawarłoby koalicję z Konfederacją. Co pan sądzi o takim scenariuszu?

Byłbym na tę chwilę bardzo ostrożny, jeżeli chodzi o przesądzanie w jedną, czy w drugą stronę. Poczekajmy na to, co powiedzą wyborcy, jak się wypowiedzą w wyborach, jaki będzie układ sił w parlamencie następnej kadencji. Myślę, że wtedy będziemy mogli dyskutować o tym, czy i z kim zawiązywać koalicję. Konfederacja ma część pomysłów, które są również przez nas uznawane za sensowne, ale mają też pomysły, które są dla nas nieakceptowalne…

Co szczególnie uwiera pana w programie Konfederacji?

Na przykład podejście do programów społecznych. Ewentualna koalicja wykuwałaby się w toku bardzo silnej dyskusji merytorycznej na temat podejścia do zarządzania państwem. Jeżeli przystąpimy do jakiejkolwiek koalicji, to na pewno nie wbrew naszym przekonaniom, naszej wizji rozwoju i funkcjonowania państwa.

Czytaj też:
Michał Dworczyk dla „Wprost”: Tusk zmienił się w internetowego hejtera
Czytaj też:
„Niedyskrecje parlamentarne”: Kaczyński zapowiedział: „Nie będzie litości dla takich polityków PiS”