Lech Nikolski - szara eminencja w SLD

Lech Nikolski - szara eminencja w SLD

Dodano:   /  Zmieniono: 
Skompromitowany w aferze Rywina Lech Nikolski, były szef gabinetu politycznego premiera Leszka Millera, według "Dziennika", jest bliskim doradcą szefa SLD Wojciecha Olejniczaka.

Nikolski, jeden z członków "grupy trzymającej władzę" podejrzanej o wysłanie Lwa Rywina do Adama Michnika z propozycją łapówki, oficjalnie w SLD nie odgrywa większej roli.

W warszawskiej siedzibie partii przy ul. Rozbrat jest zatrudniony jako szef Ośrodka Badań Społecznych. Ma swój gabinet. Co miesiąc dostaje 6 tys. zł. To jedna z najwyższych pensji przy Rozbrat. Za co SLD mu płaci? "Robi badania, analizuje, jakie są tendencje społeczne, ocenia sytuację wyborczą" - wylicza lider Sojuszu Wojciech Olejniczak. Twierdzi, że badania Nikolskiego są potrzebne partii.

Oficjalnie członkowie SLD niechętnie mówią o Nikolskim. Nieoficjalnie przyznają jednak, że ośrodek Nikolskiego to wielka farsa. Jeden z rozmówców gazety zaznacza, że gdy Nikolski po ostatnich wyborach parlamentarnych został bez pracy, Olejniczak mu pomógł - w grudniu 2005 r. zarząd krajowy powołał ośrodek badań, na czele którego stanął właśnie Nikolski. "Te uchwałę podjęto tylko po to, żeby dać mu etat" - opowiada poseł SLD.

Jednak to, co najbardziej irytuje niektórych działaczy Sojuszu, to nie ciepła posada w ośrodku badań. Skarżą się, że ten stary partyjny wyga ma zbyt duży wpływ na młodego Olejniczaka. "Jest bliskim doradcą Wojtka. On i Krzysztof Janik" - opowiada polityk Sojuszu. Do tego wpływowego grona dorzuca jeszcze Jerzego Szmajdzińskiego, szefa klubu parlamentarnego Sojuszu.

Nikolski stara się przekonać szefa Sojuszu, że jest mu potrzebny jako strateg partii.

"On Olejniczakowi pisze nawet przemówienia. Są jak sprzed 10 lat. To taka nowomowa. A później Wojtek wypada w telewizji, tak jak wypada" - krytykuje jeden z rozmówców "Dziennika".

Olejniczak zaprzecza. "To nieprawda, przemówienia piszę sobie sam" - twierdzi.