Lech Kaczyński jedzie przekonać UEFA

Lech Kaczyński jedzie przekonać UEFA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tuż przed decyzją UEFA, komu przyznać organizację piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 do Cardiff pojedzie prezydent Lech Kaczyński - dowiedział się "Dziennik" w Kancelarii Prezydenta.

- Prezydent poleci do Cardiff 17 kwietnia, w dniu ostatniej prezentacji kandydatów, lub dzień później, w dniu ogłoszenia wyników - przekazał pracownik Kancelarii. - To bardzo dobra decyzja, zwiększająca nasze szanse - oceniają politycy, bez względu na swoje barwy partyjne.

- Wyjazd prezydenta do Cardiff to bardzo dobry pomysł - mówi Grzegorz Schetyna, jeden z liderów opozycyjnej PO. - Dotychczas poparcie władz RP dla naszej kandydatury gospodarza Euro nie było zbyt wielkie - utyskuje Schetyna, kibic - jak sam o sobie mówi. Dodaje, że nie wie, czy prezydent też jest kibicem.

- Lech Kaczyński jest wielkim kibicem piłki nożnej - zapewnia Maciej Płażyński, senator. Co prawda nie widywał prezydenta na stadionie Lechii Gdańsk, której sam kibicuje, ale jest pewny, że Kaczyńskiemu zależy na organizacji Euro. - Obecność prezydenta podkreśla zainteresowanie państwa imprezą i pozwala odeprzeć argumenty o braku infrastruktury - dróg, stadionów, hoteli - ocenia Płażyński. Owszem - dodaje - nie ma tego wszystkiego, ale prezydent może zapewnić, że będzie i nikt tego nie może podważyć.

Czy wygrana Polski w wyścigu do organizacji Euro może pomóc Lechowi Kaczyńskiemu w reelekcji? - zapytał "Dziennik". - Być może, ale jestem przekonany, że prezydent tak nie kalkuluje, nie kieruje się tym - zapewnia Płażyński.

- Wygrana może pomóc, ale przegrana może zaszkodzić - martwi się z kolei polityk PiS, również wielki kibic piłkarski. Jego zdaniem prezydent niepotrzebnie ryzykuje: - Lepiej by było, gdyby miał "przeciek", kto będzie gospodarzem Euro, i dopiero wtedy pojechał -  dodaje rozmówca gazety.

Jednym z atutów Polski i Ukrainy jest poparcie naszych kandydatur przez sponsorów UEFA. Wielkie firmy i koncerny dostaną szereg przywilejów w zwycięskich krajach, a 85-milionowy rynek polsko- ukraiński jest dla nich znacznie bardziej atrakcyjny niż "zagospodarowany" już rynek włoski czy dużo mniejsze rynki Węgier i Chorwacji - ocenia "Dziennik".