Policja przesłucha kilkadziesiąt pacjentek prywatnego gabinetu ginekologicznego. Tak zamierza dojść do tego, czy anestezjolog ze szpitala MSWiA uczestniczył w nielegalnych aborcjach.
Dr Piotr Orlicz zatrzymany został przez CBA w gabinecie znajomego ginekologa tydzień temu. Agenci skuli go i przewieźli do siedziby CBA. Stamtąd z objawami stanu przedzawałowego trafił do szpitala. Zatrzymanie miało związek z podejrzeniem nielegalnej aborcji. Teraz jednak - jak pisze "Dziennik" - okazuje się, że podstawy do zarzutu są nikłe. Orlicza nie było bowiem w gabinecie - twierdzi, że gdy zrozumiał, że chodzi o aborcję, odmówił i wyszedł. Mówi "Gazecie", że ginekolog od kilku tygodni dzwonił do niego z prośbą o pomoc, ale nie mówił jasno, o co chodzi. Obecność CBA pod gabinetem Orlicz tłumaczy tym, że agenci podsłuchali jego rozmowy telefoniczne.
CBA prowadzi bowiem śledztwo w sprawie korupcji w szpitalu MSWiA. Orlicz jako anestezjolog w tym szpitalu przygotowywał dawców i opiekował się niektórymi pacjentami po przeszczepach, które przeprowadzał zatrzymany kardiochirurg Mirosław G.
- Zatrzymanie dr. O. wzięła się stąd, że CBA, prowadząc śledztwo korupcyjne uzyskało informację, że może dojść do przestępstwa i musiało zareagować - potwierdził nam Tomasz Frątczak, dyrektor gabinetu szefa CBA.
I Orlicz, i ginekolog Ryszard G. mówią, że do aborcji nie doszło. Ale - jak się dowiedziałą gazeta - ginekolog zeznał, że Orlicz pomagał mu w innych nielegalnych aborcjach. Policja zabrała z gabinetu dokumentację kilkudziesięciu pacjentek. Kobiety te będą przesłuchane przez policję lub prokuraturę. Dyrektor Frątczak podkreśla, że CBA nie zajmuje się aborcją.
Jak aborcja, zwłaszcza nielegalna, mogła być odnotowana w karcie pacjentki? - Albo się jej nie odnotowuje, albo wpisuje "poronienie w toku" lub "ciąża obumarła" - powiedziało nam dwóch ginekologów. - Dlatego żeby dowieść aborcji, potrzebne są zeznania pacjentek.
CBA prowadzi bowiem śledztwo w sprawie korupcji w szpitalu MSWiA. Orlicz jako anestezjolog w tym szpitalu przygotowywał dawców i opiekował się niektórymi pacjentami po przeszczepach, które przeprowadzał zatrzymany kardiochirurg Mirosław G.
- Zatrzymanie dr. O. wzięła się stąd, że CBA, prowadząc śledztwo korupcyjne uzyskało informację, że może dojść do przestępstwa i musiało zareagować - potwierdził nam Tomasz Frątczak, dyrektor gabinetu szefa CBA.
I Orlicz, i ginekolog Ryszard G. mówią, że do aborcji nie doszło. Ale - jak się dowiedziałą gazeta - ginekolog zeznał, że Orlicz pomagał mu w innych nielegalnych aborcjach. Policja zabrała z gabinetu dokumentację kilkudziesięciu pacjentek. Kobiety te będą przesłuchane przez policję lub prokuraturę. Dyrektor Frątczak podkreśla, że CBA nie zajmuje się aborcją.
Jak aborcja, zwłaszcza nielegalna, mogła być odnotowana w karcie pacjentki? - Albo się jej nie odnotowuje, albo wpisuje "poronienie w toku" lub "ciąża obumarła" - powiedziało nam dwóch ginekologów. - Dlatego żeby dowieść aborcji, potrzebne są zeznania pacjentek.