Megawaty przywiane z Bałtyku

Megawaty przywiane z Bałtyku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na Bałtyku ma powstać pierwsza w Polsce morska elektrownia wiatrowa. Pracować tam będzie w sumie trzysta wiatraków. Ministerstwo Gospodarki Morskiej popiera pomysł. Rybacy zapowiadają protesty - pisze "Dziennik".
Elektrownię na pełnym morzu chce wybudować koncern BOT. Błażej Torański, rzecznik prasowy koncernu, tłumaczy, że inwestycja na Bałtyku, mimo że droższa, będzie o wiele wydajniejsza niż postawienie farmy lądowej. "Na morzu po prostu wiatr wieje silniej niż na lądzie".

Mają powstać trzy farmy wiatrowe po sto wiatraków każda. Pierwsza stanie na północ od Ławicy Słupskiej - 60 kilometrów od brzegu. Druga na Ławicy Środkowej - 90 kilometrów od brzegu i trzecia na północ od Żarnowca - 20 kilometrów od wybrzeża.
Pomysł nie podoba się żeglarzom, rybakom i niektórym turystom, którzy obawiają się, że wiatraki popsują im  widok. Największy sprzeciw inwestycja budzi jednak wśród rybaków.

"Nie wiadomo, jak wibracje i pole energetyczne wpłyną na środowisko morskie. Do tego zniszczone mogą zostać tarliska ryb" - mówi Zbigniew Karnicki, dyrektor ds. naukowych w Morskim Instytucie Rybackim w Gdyni. Zbigniew Tarała, żeglarz z 30-letnim stażem, dodaje: "Pojawienie się wiatraków to kolejna przeszkoda, którą statki będą musiały omijać, żeby dotrzeć do portu. Inwestycja może kolidować z trasami nawigacyjnymi".

Zwolennicy elektrowni przekonują, że "trzysta wiatraków na morzu, wyprodukuje trzy razy więcej energii niż dwie lub nawet trzy farmy o podobnej mocy postawione na lądzie". 900 megawatów jaką mają wytworzyć wiatraki to więcej niż będzie w stanie wyprodukować najnowocześniejszy blok energetyczny budowany w Bełchatowie.