Wyścig 2009: Rewolucja w sposobie myślenia o polityce

Wyścig 2009: Rewolucja w sposobie myślenia o polityce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tegoroczny wyścig do Białego Domu przewrócił do góry nogami sposób prowadzenia kampanii prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, zauważa „International Herald Tribune”. Mało brakowało, a rewolucyjne zmiany pozostałyby niezauważone, w miarę jak wszyscy skupili się na walce między McCainem i Obamą, podkreśla dziennik.
Kampania prezydencka 2008 zmieniła zasady, na których do tej pory docierano do wyborców, gromadzono fundusze, organizowano poparcie, kierowano mediami, kształtowano opinię publiczną, wszczynano i odpierano ataki polityczne – wiele spośród nich na blogach, które jeszcze nie istniały cztery lata temu. Zburzono istniejący ład, który wyraźnie określał strefy wpływów Demokratów i Republikanów na terytorium Stanów Zjednoczonych.

Elektorat zmienił się dzięki staraniom Demokratów by przyciągnąć młodych, czarnoskórych i latynoskich wyborców. Eksperci przewidują, że w tym roku do urn pójdzie wyjątkowo duża liczba obywateli – 130 miliony ludzi, wielu spośród nich zagłosuje po raz pierwszy w życiu.

"Myślę, że przez lata będziemy analizować te wybory jako nowatorski i przełomowy wyścig", powiedział Mark McKinnon, doradca Georga W. Busha w kampaniach w 2000 i 2004 roku. „To rok, w którym sztaby korzystały z Internetu w bezprecedensowy sposób.”

Zarówno Republikanie, jak i Demokraci przyznają, że wpływ na to miał sposób korzystania z Internetu i innych nowoczesnych technologii przez Obamę przy organizowaniu poparcia i docierania do wyborców, którzy przestali polegać na gazetach i telewizji w uzyskiwaniu informacji. Chodzi tu między innymi o serwis YouTube, który nie istniał w 2004 roku, czy też o serwis SMS-owy, który wysyłał informacje tekstowe na komórki Amerykanów, przypominając im o glosowaniu.

Jeszcze większe znaczenie miało wykorzystanie sieci przez Demokratów do pozyskania funduszy na kampanię, dzięki czemu znacznie powiększył się zakres poparcia dla tej partii, również o tradycyjnie republikańskie stany.

„Nie ważne kto wygra, Partia Republikańska, czy Demokratyczna, zabiegi Obamy w takich stanach jak Indiana, Karolina Północnam czy Wirginia — docieranie do wyborców, którzy do tej pory nie mieli dużej styczności z ideami Demokratów — zmusi przyszłych kandydatów do zmiany sposobu myślenia", pisze dziennik.

im