Zimą w Europie znowu może być zimno

Zimą w Europie znowu może być zimno

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemiecka gazeta „Die Welt” nie powołuje się jednak na opinie synoptyków, ale w ten sposób komentuje kolejną fazę konfliktu gazowego pomiędzy Ukrainą a Rosją. Kryzys nie bez echa odbił się na sytuacji finansowej naszego wschodniego sąsiada – w kijowskiej kasie brakuje pieniędzy na opłacenie dostaw gazu. Czy Rosja znów zakręci kurek?
Do 7 lipca Ukraina powinna zapłacić Gazpromowi ratę za gaz, jednakże nikt nie jest w stanie zaręczyć, że ma potrzebne środki na ten cel. Ukraińskie zasoby pieniężne są mocno nadszarpnięte na skutek kryzysu – gospodarka ma odnotować spadek aż o 12 procent. Sytuacja jest na tyle poważna, że Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso zaprosił wszystkie zainteresowane strony na obrady do Brukseli. Nie da się bowiem wykluczyć, że w środku lata wybuchnie kolejna wojna gazowa, w wyniku której Gazprom znów zakręci kurek. Warto przypomnieć, że UE czerpie niemal jedną czwartą gazu z Rosji, z czego 80% dociera do nas przez Ukrainę. A teraz jest najlepszy moment, by uzupełnić zapasy na zimę.

Mimo wszystko Bruksela nie jest gotowa na udzielenie kredytu, o który przed paroma dniami zwróciła się Premier Julia Tymoszenko. Jeden z unijnych dyplomatów skomentował: „Tych pożyczonych pieniędzy nie zobaczylibyśmy już więcej na oczy". Razem z rosyjskimi i ukraińskimi dyplomatami obradują również przedstawiciele międzynarodowych instytucji finansowych, ale również one nie przejawiają zbytniej chęci pomocy stronie ukraińskiej. Przedstawiciele banków potrzebowaliby do tego „zdecydowanego przewodnictwa Unii Europejskiej” oraz „nacisku politycznego” na skłócone partie – donosi dziennik „Die Welt”.

Na początku lipca Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy wezwały Julię Tymoszenko, by wreszcie podniosła ceny gazu dla ukraińskich konsumentów. Podwyżka cen o 60% mogłaby, zdaniem ekspertów, pokryć przynajmniej część deficytu. Apel ten odniósł skutek – w weekend ukraińska gazeta „Dzerkalo tyżnia" wspomniała o projekcie dokumentu rządowego, który zakładałby „od 1 października rewizję cen na gaz dostarczany do pojedynczych konsumentów […] do poziomu odpowiadającemu stanowi gospodarki”. Jednakże większość polityków nie życzy sobie żadnych szoków cenowych w przeciągu następnego półrocza – w styczniu mają się odbyć wybory prezydenckie. Z wyjątkiem prezydenta Juszczenki, który już nie ma wielkich szans na kolejną kadencję, żaden z kandydatów nie odważył się postulować podniesienia cen za gaz.

Jak na razie Europa gorączkowo szuka wszelkich dostępnych rozwiązań – są plany budowania zbiorników przejściowych na Ukrainie i renowacji ukraińskich gazociągów.

Może jednak zimą nie będzie nam aż tak zimno?

PP