Wietnamska egzotyka na talerzu

Wietnamska egzotyka na talerzu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wietnamskie upodobanie do dziczyzny zagraża rzadkim gatunkom zwierząt. Winna jest temu głównie zamożna klasa średnia, która celebruje nową modę na doznania smakowe ‘prosto z dżungli’. Tymczasem, Europejczycy dziwą się niecodziennym gustom Azjatów, którym żadne stworzenie nie jest obce na talerzu, począwszy od węży i pająków, aż po szczury i małpy. Rosnące zapotrzebowania mięsożerców mogą przyczynić się do bezpowrotnego wytrzebienia cennych ras zwierząt – donosi „The Independent”.
Coraz popularniejsze zajadanie się mięsem nosorożca, białego gibona, czy kota civet źle wróży szansom na przetrwanie tych rzadkich odmian.

Profesor Dang Huy Huynh, prezes Wietnamskiego Towarzystwa Zoologicznego, alarmuje niepokojącymi danymi. Około 200 gatunków jest stale przedmiotem handlu; sprzedawane są jaszczurki, dzikie koty, tygrysy, jelenie oraz słonie, w tym 80 ras jest bliskich wyginięcia. Reasumując,  statystyki są zatrważające– 3 400 ton dziczyzny, czyli średnio milion zwierząt trafia do konsumpcji, z czego 18 procent pochodzi z nielegalnego kłusownictwa.

Mieszkańcy wietnamskich wiosek od dawien dawna poluje na zwierzynę, która stanowi podstawę ich wyżywienia. Znacznie groźniejszy jest trend wśród nowobogackich mieszczuchów, którzy masowo stołują się w restauracjach, specjalizujących się w egzotycznych daniach z równie egzotycznych  stworzeń. James Compton, rzecznik brytyjskiej organizacji ekologicznej - Traffic, zauważa, że  tę tendencję obserwuje się mniej więcej od 10 lat, kiedy odnotowano wzrost gospodarczy.

Compton zauważa, że w przeszłości kraj ten był kanałem eksportowym do Chin, gdzie egzotyczne mięso ceni się ze względów medycznych i kulturowych. Obecnie wewnętrzny   popyt na to mięso osiągnął tak wysoki poziom, że Wietnam wykorzystuje zasoby krajów sąsiednich, np. Kambodży, importując dziczyznę.

Urzędnicy przyznają, że przepisy dotyczące ochrony dzikich zwierząt zostały wprowadzone w Wietnamie 5 lat temu, ale nie są egzekwowane. Czas najwyższy, aby poszanowanie praw zwierząt i racjonalne podejście do dziczyzny zajrzały Azjatom do garnków.

EB