Kubańczycy świętują dwudziestolecie zakończenia kubańskiej Operacji Tributo, wspominając członków międzynarodowych misji kubańskich angażujących się w walkę na kontynencie afrykańskim o polepszenie standardów życia murzyńskiej ludności – komentuje kubański dziennik „El Habanero”.
W latach osiemdziesiątych Kubańczycy angażowali się w międzynarodowe misje w Angoli, Etiopii i Nikaragui. W czasie misji nazwanej Tributo zginęło ponad dwa tysiące żołnierzy kubańskich i około dwustu ludzi wykonujących zadania cywilne.
Kubański rząd starał się informować rodziny o śmierci żołnierzy, niestety z powodu odległości często było to niemożliwe – zauważa dziennik. Ciała zmarłych nigdy nie wróciły na Kubę.
„Czekanie było męczarnią" – wspomina dziennik. Fidel Castro obiecał, że kiedy wojna w Angoli się skończy, Kubańczycy odzyskają ciała poległych towarzyszy.
„Pokój nadszedł w roku 1988, kiedy zwalczono najazdy rasistów z Afryki Południowej w głąb Angoli, co dało Namibii szansę na uzyskanie niepodległości. W następnych latach rozliczano Afrykę z haniebnych praktyk apartheidu", pisze gazeta.
„Operacja wojskowa Tributo zamknęła jeden i otworzyła nowy rozdział w historii rewolucyjnej Kuby. Zbiegło się to z wydarzeniami roku 1989- upadkiem krajów socjalistycznych i ZSRR. Kuba ponownie złączyła swoje siły wojskowe w walce o utrzymanie socjalizmu na wyspie", pisze kubański dziennik.
Patriotyzm i internacjonalizm – dwie najważniejsze cechy wymienione przez Castro – stały się częścią historii Kuby – komentuje gazeta.
„Kubańczycy polegli walcząc z kolonializmem, rasizmem, apartheidem i wyzyskiem społeczeństw Trzeciego Świata" – podkreśla kubańska „El Habanero".
Fidel Castro stwierdził, że kubański internacjonalizm był sposobem na spłatę historycznego długu wobec ludzkości, podkreślając znaczenie murzyńskich niewolników, którzy żyli i umarli na Kubie – wyjaśnia dziennik.
Kubański dyktator obwinia za wszystko kolonizatorów, którzy sprowadzili niewolników do Ameryki a następnie wszczepili niewolnictwo w kulturę latynoamerykańską – komentuje „El Habanero".
ab
Kubański rząd starał się informować rodziny o śmierci żołnierzy, niestety z powodu odległości często było to niemożliwe – zauważa dziennik. Ciała zmarłych nigdy nie wróciły na Kubę.
„Czekanie było męczarnią" – wspomina dziennik. Fidel Castro obiecał, że kiedy wojna w Angoli się skończy, Kubańczycy odzyskają ciała poległych towarzyszy.
„Pokój nadszedł w roku 1988, kiedy zwalczono najazdy rasistów z Afryki Południowej w głąb Angoli, co dało Namibii szansę na uzyskanie niepodległości. W następnych latach rozliczano Afrykę z haniebnych praktyk apartheidu", pisze gazeta.
„Operacja wojskowa Tributo zamknęła jeden i otworzyła nowy rozdział w historii rewolucyjnej Kuby. Zbiegło się to z wydarzeniami roku 1989- upadkiem krajów socjalistycznych i ZSRR. Kuba ponownie złączyła swoje siły wojskowe w walce o utrzymanie socjalizmu na wyspie", pisze kubański dziennik.
Patriotyzm i internacjonalizm – dwie najważniejsze cechy wymienione przez Castro – stały się częścią historii Kuby – komentuje gazeta.
„Kubańczycy polegli walcząc z kolonializmem, rasizmem, apartheidem i wyzyskiem społeczeństw Trzeciego Świata" – podkreśla kubańska „El Habanero".
Fidel Castro stwierdził, że kubański internacjonalizm był sposobem na spłatę historycznego długu wobec ludzkości, podkreślając znaczenie murzyńskich niewolników, którzy żyli i umarli na Kubie – wyjaśnia dziennik.
Kubański dyktator obwinia za wszystko kolonizatorów, którzy sprowadzili niewolników do Ameryki a następnie wszczepili niewolnictwo w kulturę latynoamerykańską – komentuje „El Habanero".
ab