Hiszpanie żyją coraz dłużej. I nie jest to bynajmniej zasługa wzrostu gospodarczego i stopy życiowej, pisze hiszpański dziennik „El Pais”.
Średnia długość życia w Hiszpanii wynosi 81 lat, co daje szóste miejsce spośród wybranych trzydziestu najbogatszych i najbardziej rozwiniętych państw świata. Wygrały z nią tylko Japonia, Szwajcaria, Australia, Włochy i Islandia – według Panoramy Zdrowia 2009 Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Przeciętna kobieta na Półwyspie Iberyjskim żyje około 84 lat.
Porównując dane statystyczne ciężko określić, który czynnik wpływa na długość życia. Hiszpania i Japonia, które ekonomicznie nie dorównują jeszcze Stanom Zjednoczonym, wygrywają w rankingach OECD, pod względem średniej długości życia. Natomiast USA czy Dania, które mają wyższą stopę życiową, w powyższym rankingu diametralnie spadają.
Najczęstszą przyczyną śmierci obywateli najbardziej rozwiniętych państw są nowotwory.
Choroba ta wyjątkowo często występuje wśród Hiszpanów. „Nikotyna, nadmiar alkoholu, wizerunek macho oraz strach przed lekarzem to jest to, co nas zabija. Dosłownie i w przenośni" – komentuje Cristina Carbona, przedstawicielka Hiszpanii w OECD.
Nikt nie zwrócił uwagi rządowi, który przeznacza tylko osiem procent PKB na służbę zdrowia. Wynik ten jest skandaliczny – komentuje dziennik – jest nawet poniżej średniej ustalanej przez OECD.
ab
Porównując dane statystyczne ciężko określić, który czynnik wpływa na długość życia. Hiszpania i Japonia, które ekonomicznie nie dorównują jeszcze Stanom Zjednoczonym, wygrywają w rankingach OECD, pod względem średniej długości życia. Natomiast USA czy Dania, które mają wyższą stopę życiową, w powyższym rankingu diametralnie spadają.
Najczęstszą przyczyną śmierci obywateli najbardziej rozwiniętych państw są nowotwory.
Choroba ta wyjątkowo często występuje wśród Hiszpanów. „Nikotyna, nadmiar alkoholu, wizerunek macho oraz strach przed lekarzem to jest to, co nas zabija. Dosłownie i w przenośni" – komentuje Cristina Carbona, przedstawicielka Hiszpanii w OECD.
Nikt nie zwrócił uwagi rządowi, który przeznacza tylko osiem procent PKB na służbę zdrowia. Wynik ten jest skandaliczny – komentuje dziennik – jest nawet poniżej średniej ustalanej przez OECD.
ab