Polsko-rosyjska przyjaźń to chwilowe zjawisko

Polsko-rosyjska przyjaźń to chwilowe zjawisko

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obecna harmonia w stosunkach polsko-rosyjskich po katastrofie pod Smoleńskiem jest na razie ujęciem chwili i nie oznacza jeszcze stabilnego sojuszu - ocenia "Sueddeutsche Zeitung". Pisze też o "dyplomatycznym tryumfie" Moskwy.
Według gazety, Rosja mogłaby wyciągnąć naukę z polskiej tragedii, przy czym nie chodzi tylko o oświetlenie lotnisk wojskowych, lecz także "stabilność systemu" tego kraju. "Po śmierci prezydenta, dowódców wojska, wysokich rangą polityków i działaczy ruchów obywatelskich Polska jest osierocona, zdekapitowana - ale silna. Instytucje polityczne wytrzymują, nie ma wątpliwości co do legitymacji rządu, wspólnota międzynarodowa wyraża współczucie, ale się nie niepokoi" - zauważa "SZ". "Natomiast, gdyby podobny cios spotkał Rosję, wywołałoby to polityczne załamanie" - dodaje.

Według dziennika, w Moskwie nie myśli się jednak w tych dniach o samokrytyce - ani pod kątem polityki wewnętrznej, a tym bardziej polityki zagranicznej. "Spontaniczne współczucie, od składających kondolencje mieszkańców Smoleńska po przywódców państwa, przysporzyło Rosji sympatii, jaka rzadko ma miejsce. Polski poseł nawet przeprosił Kreml za początkową nieufność po drugim Katyniu. A prezydent Dmitrij Miedwiediew z miłym zaskoczeniem zauważył, że podczas jego wizyty w USA wyjątkowo nie stawiano mu pytań o wolność prasy w Rosji ani o jego relacje z premierem Władimirem Putinem" - pisze "Sueddeutsche Zeitung", dodając, że na Kremlu panuje "szampański nastrój". "Jednak nowa harmonia w polsko-rosyjskich stosunkach jest jak dotąd tylko migawką i nie obiecuje jeszcze stabilnego sojuszu" - dodaje dziennik.

Gazeta przypomina, że po zamachach w USA 11 września 2001 roku ówczesny prezydent Rosji Władimir Putin jako pierwszy przywódca złożył kondolencje ówczesnemu prezydentowi USA George'owi W. Bushowi. "Tym bardziej był on rozżalony, gdy USA rozszerzały swoje wpływy w sąsiedztwie Rosji, w Polsce, Gruzji, Azji Środkowej. Od tamtego czasu mapa polityczna zasadniczo się zmieniła i to na korzyść Rosji. Kolorowi rewolucjoniści stracili poparcie, jak na Ukrainie, albo utracili międzynarodową sympatię, jak w Gruzji. Wstrzymano ponoć nieuniknione rozszerzenie NATO, Kreml nie obawia się już, że dojdzie do demokratycznej, być może sterowanej z zewnątrz zmiany władzy" - ocenia dziennik. "A śmierć Lecha Kaczyńskiego, jednego z największych przeciwników Kremla, Rosja zamieniła wręcz w dyplomatyczny tryumf" - dodaje.

Według "Sueddeutsche Zeitung" ważny będzie rozwój sytuacji w najbliższych miesiącach wokół Kirgistanu, gdzie w zeszłym tygodniu opozycja obaliła prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. W Kirgistanie swoje bazy mają zarówno Rosja, jak i USA. "W tej chwili Moskwie wiedzie się doskonale. Idealnie byłoby, gdyby Kreml był w stanie na jakiś czas wyzbyć się obaw przed okrążeniem i poszukać kompromisu z Waszyngtonem odnośnie Kirgistanu. Bo każda dobra passa ma swój koniec" - pisze niemiecki dziennik.

PAP