Wulff zrobił, co do niego należało

Wulff zrobił, co do niego należało

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemiecka prasa chwali w środę prezydenta RFN Christiana Wulffa za wtorkowe wystąpienie w tureckim parlamencie, w którym zaapelował on m.in. o wolność wyznania, stwierdzając, że "chrześcijaństwo jest częścią Turcji".
"Zdanie, że chrześcijaństwo bez wątpienia jest częścią Turcji, nie było skierowane tylko do Turków. Powinni to usłyszeć również ci Niemcy, których Wulff zapędził na barykady swoją politycznym spostrzeżeniem, że islam też jest częścią Niemiec" - pisze dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung", nawiązując do sporu, jaki rozgorzał w Niemczech po przemówieniu Wulffa z 3 października z okazji 20. rocznicy jedności państwa.

Konserwatywni politycy chadeccy zarzucili prezydentowi, że twierdząc, iż "islam należy do Niemiec", stawia religię muzułmańską na równi z tradycją judeochrześcijańską.

"FAZ" dodaje, że ponieważ w obu krajach wciąż istnieją pewne wątpliwości, co jest częścią czego, wystąpienie Wulffa na rzecz wolności religijnej w Turcji wcale nie jest zbędne - tak jak wypowiadanie innej oczywistej rzeczy, która jeszcze kilka lat temu uchodziła za skandaliczną: "Ten, kto chce żyć w Niemczech, musi przestrzegać panujących tu reguł i zaakceptować nasz sposób życia".

W ocenie dziennika "Sueddeutsche Zeitung" prezydent Wulff próbował w Ankarze "sprowadzić na tory rozsądku zabłąkaną niemiecką dyskusję o cudzoziemcach, imigrantach i islamie". "Stwierdzenie z wystąpienia, wygłoszonego 3 października (w Bremie), że islam należy do Niemiec, uzupełnił trafnym zdaniem, że chrześcijaństwo bez wątpienia należy do Turcji. A gdy w sprawie negocjacji Turcji w sprawie wejścia do UE zauważył, że muszą one być prowadzone uczciwie i bez przesądzania o ich rezultacie, można to było zrozumieć jako krytykę stanowiska kanclerz Angeli Merkel, która może sobie wyobrazić członkostwo Turcji tylko w okrojonej formie uprzywilejowanego partnerstwa. Takie (partnerstwo) już istnieje - już w 1963 roku Turcja zawarła z EWG układ o stowarzyszeniu" - komentuje "SZ".

Z kolei dziennik "Die Welt" ocenia, że nawet nie wspominając o "uprzywilejowanym partnerstwie" Turcji z UE, Wulff "nie oddalił się za bardzo od linii Angeli Merkel i "pomimo całej uprzejmości" wskazał na niedostatki Turcji, a także "w sposób niebudzący nieporozumień uznał integrację żyjących w Niemczech obywateli tureckiego pochodzenia za ich obowiązek".

"Wulff mówił bardzo zdecydowanie, że wolność wyznania nie podlega negocjacjom. Nie przymilał się tureckiemu rządowi ani tureckiej mentalności. Było to udane balansowanie na krawędzi" - napisał "Die Welt".

pap