Tunezja i Egipt: niespodziewane rozszerzenie UE

Tunezja i Egipt: niespodziewane rozszerzenie UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Białoruski tygodnik "Biełorusy i Rynok" zauważa, że z powodu niepokojów w Tunezji i Egipcie uwagę Unii Europejskiej przyciągają teraz te regiony i zastanawia się, czy Bruksela będzie mieć czas i ochotę "kłócić się z białoruskimi urzędnikami".
W artykule "Zmiana wektora" gazeta ocenia jako połowiczne sankcje nałożone przez UE na władze w Mińsku w reakcji na aresztowania uczestników opozycyjnej demonstracji w wieczór po wyborach prezydenckich na Białorusi 19 grudnia. "Mimo apeli o uwolnienie wszystkich osób zatrzymanych w związku z wydarzeniami 19 grudnia, władze białoruskie ograniczyły się do półśrodków w rodzaju przeniesienia niektórych więźniów do aresztu domowego i, w rezultacie, otrzymały >półsankcje<. Niby one są, ale nie jest zrozumiałe, w jaki sposób wpłyną na warunki życia urzędników i innych osób, których dotyczą. Dyskomfort psychologiczny z powodu niemożności wyjazdu do Paryża czy Wilna raczej nie może być uznany za poważny impuls do demokratyzacji" - ocenia tygodnik.

Tygodnik zauważa, że w styczniu "w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie pojawiła się nowa Polska", porównuje bowiem sytuację w tych krajach do wydarzeń w Europie Wschodniej w 1989 roku. "Niepokoje w Tunezji, które rozpoczęły się z powodu raptownego wzrostu cen i bezrobocia, dotarły do Egiptu, Jemenu i Jordanii. Uczestnicy wielodniowych protestów na ulicach żądają zmiany reżimów na bardziej demokratyczne" - przypomina gazeta.

"Jeśli sytuację uda się rozwiązać nie na sposób chiński, to w państwach bliskowschodnich i północnoafrykańskich pojawi się jeszcze więcej podobieństw i możliwości współpracy z Europą" - przypuszcza tygodnik, określając wydarzenia w Tunezji i Egipcie jako "najbardziej niespodziewane rozszerzenie UE".

PAP