Sprawa wydaje się prosta, jednak panuje ogromny bałagan, pisze "PB". Niektóre urzędy marszałkowskie (np. łódzki) uczyniły sobie źródło pokaźnego dochodu z karania spóźnialskich. Inne - dobrodusznie kar nie nakładają lub karzą wyjątkowo. Wśród tych pierwszych gazeta wymienia urzędy marszałkowskie w zachodniopomorskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim i warmińsko mazurskim (zero kar), a wśród drugich - w wielkopolskim, mazowieckim, podlaskim i pomorskim (od 1 do 5 ukaranych przedsiębiorców).
Z tego bałaganu korzystają cwaniacy, którzy w ogóle sprawozdań nie składają, bo... nikt ich nie ściga, alarmuje "Puls Biznesu". Sprawozdania za 2009 rok złożyło w terminie ponad 38 tys. firm. Po terminie - 13,6 tys. Gdyby ukarano wszystkich spóźnialskich, urzędy wzbogaciłyby się o ponad 130 mln zł. Kary spadły jednak tylko na ok. 400 pechowców. A ile firm wogóle nie złożyło sprawozdań? - Tego nie udało się policzyć.
pap