Włączenie CIA do tych operacji oznacza eskalację działań antyterrorystycznych w Jemenie, gdzie działa 10 bezzałogowych samolotów Predator, co okazało się liczbą niewystarczającą. Samoloty CIA mają atakować bazy terrorystów we współpracy z Połączonym Dowództwem Sił Specjalnych USA.
W myśl amerykańskich przepisów CIA mogłaby prowadzić operacje lotnicze w Jemenie nawet bez zgody tamtejszego rządu - podczas gdy zgoda taka jest niezbędna do użycia wojskowych Predatorów. Waszyngton obawia się, że w związku z protestami antyrządowymi i zbrojną rewoltą w tym kraju Jemen może przestać być wiarygodnym partnerem USA w walce z terroryzmem.
Dodatkowym powodem planowanego włączenia do walki samolotów CIA jest to, że są one uzbrojone w mniejsze rakiety niż samoloty wojskowe. Rząd amerykański ma w związku z tym nadzieję, że prowadzone z ich użyciem ataki będą powodowały mniej ofiar wśród ludności cywilnej.
PAP