PiS niechętnie patrzy na aspiracje polityczne KGP

PiS niechętnie patrzy na aspiracje polityczne KGP

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Będziemy przekonywać szefów regionalnych PiS, by wzięli naszych ludzi na swoje listy [wyborcze – red.] – zapowiedział szef Klubu Gazety Polskiej, Ryszard Kapuściński. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza”.
Jarosław Kaczyński miał przyjechać do Domu Pielgrzyma w Licheniu, by wygłosić przemówienie do członków KGP, jednak musiał zostać w Warszawie z powodu referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Uczestnicy zjazdu nie zamierzają jednak rezygnować i chcą podjąć dyskusję o współpracy z PiS.

 - Musimy się dobrze zastanowić, kogo będziemy popierać na listach PiS – zapowiedział Ryszard Kapuściński. Wylicza, że w wyborach do parlamentu w 2011 r. na 24 kandydatów z list PiS wspieranych przez kluby do Sejmu weszło aż 14. - W tym Patryk Jaki, który zdradził, bo przeszedł z PiS do Solidarnej Polski. Teraz na takie błędy nie możemy sobie pozwolić - dodał Kapuściński i zaznaczył że najlepiej byłoby gdyby członkowie KGP weszli na listy PiS.

PiS nie jest jednak zachwycone pomysłem. - Gdyby z każdej listy do Sejmu dostał się przedstawiciel środowiska KGP, w naturalny sposób zawiązaliby frakcję wewnątrz PiS, w przyszłości na tyle silną, że w razie konfliktu, po wyjściu z PiS, byliby w stanie założyć własny klub w Sejmie – powiedział „Gazecie Wyborczej” nam jeden z posłów PiS.