"Rzeczpospolita" zwraca też uwagę na inne narzędzie szantażu, tym razem Gazpromu wobec Polski, jakim może być kontrakt na 2 mld metrów szesc. gazu, których prawdopodobnie zabraknie w Polsce w przyszłym roku. Ceną za jego dostawy mogą być kompetencje prezesa polsko-rosyjskiej spółki EuroPolGaz, nadzorującej polską część gazociągu z Rosji do Niemiec. Z informacji "Rz" wynika, że Gazprom oczekuje zmiany statutu spółki tak, by jej prezesa pozbawić prawa weta w kluczowych sprawach. Dla Polski ma to szczególne znaczenie, bo z założenia szef EuRoPol Gazu jest Polakiem, rekomendowanym przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Z kolei dla równowagi Gazprom ma swojego przewodniczącego rady nadzorczej. Gra idzie o około 2 mld m sześc. gazu dodatkowo. To zakupy typu spot (natychmiastowe), czyli w ramach jednorazowej umowy. Obowiązująca umowa z firmą RosUkrEnergo wygasa z końcem tego roku. Teraz PGNiG zabiega znów o kontrakt z RosUkrEnergo, którą kontroluje Gazprom.
Gaz za władzę w EuroPolGazie
Dodano: / Zmieniono: