Na rynku pracy trwa wielka wojna o pracowników. Toczą ją sieci handlowe, firmy budowlane i sieci gastronomiczne, bo brakuje im ludzi. Ponieważ nie wystarcza już nawet podwyżka płac, pracodawcy ściągnęli agencje reklamowe - pisze "Dziennik" w tekście "Zwabić pracownika". Koncerny dwoją się i troją, by znaleźć kasjerów, budowlańców i kelnerów. Potężne kłopoty przeżywa handel i gastronomia, skąd ludzie uciekają zaledwie po kilku tygodniach pracy. W niektórych firmach z tej branży rotacja sięga nawet 100 proc. rocznie. Podobnie jest w budownictwie. "Kiedyś wystarczyło biuro do spraw personalnych, gdzie ludzie przychodzili z podaniami. Teraz role się odwróciły i to my musimy wyjść do ludzi" - mówi rzecznik Budimexu Krzysztof Kozioł. To dlatego w Warszawie i w innych wielkich miastach wyrastają jak grzyby po deszczu wielkie billboardy z hasłami zachęcającymi do zatrudnienia się w określonej firmie. "Gratulacje! Znalazłeś pracę! Zadzwoń". To właściciel sieci handlowej Carrefour szuka ludzi, którzy chcieliby pracować w pięciu stołecznych hipermarketach. Ale to dopiero początek wielkiej kampanii o pracowników - zapowiada "Dziennik". Według danych unijnego urzędu statystycznego Eurostat, koszty zatrudnienia w Polsce wzrosły w drugim kwartale o niespełna 5 proc. To więcej od średniej unijnej, ale i tak dużo mniej niż w krajach, w których brak pracowników widać gołym okiem - na Łotwie i Łitwie. Tam koszty, w skład których wchodzą również pensje i świadczenia - zwiększyły się o ponad 20 proc. Za chwilę może się okazać, że nawet tysiące billboardów nie wystarczą, by przyciągnąć ludzi do pracy - konkluduje gazeta.
Zwabić pracownika
Dodano: / Zmieniono: