Prezydent: Ujawnię agentów

Prezydent: Ujawnię agentów

Dodano:   /  Zmieniono: 
To ja będę decydował, kto z agentów WSI będzie ujawniony - mówi prezydent Lech Kaczyński w rozmowie z "Dziennikiem" zatytułowanej "Prezydent: Ujawnię agentów". "Jestem zdecydowany na odtajnienie agentury, chyba że ujawnienie kogoś okaże się groźne dla bezpieczeństwa państwa - ale z tego, co wiem, nie ma takich przypadków" - dodaje prezydent. L.Kaczyński twierdzi, że na liście agentów WSI jest kilka znanych nazwisk dziennikarskich. "Znanych, ale nie +z pierwszej dziesiątki+ dziennikarstwa... Jak ktoś się nie wtrącał do polityki, to ujawniony nie będzie" - wyjaśnia. Prezydent mówi także gazecie, że są dowody na związki Konstantego Miodowicza z rozbijaniem opozycji w latach 90. "Sprawę tzw. inwigilacji gotów jestem wyjaśnić od a do z. Na pewno będą próby przeciwdziałania, nieprawdziwe zarzuty, że ofiary inwigilacji, a w szczególności bracia Kaczyńscy, miały coś wspólnego z FOZZ, Art-B czy tzw. aferą Telegrafu. Od początku do końca są to kłamstwa wymyślone przez służby, przy czym charakterystyczne jest to, że przypisywano nam udział w sprawach, które owe służby organizowały" - podkreśla. L.Kaczyński pytany o jego ostanie spotkanie z Donaldem Tuskiem wyjaśnia: "Skończyło się szybko z powodu jego emocji, choć rzeczywiście nie byłem szczególnie serdeczny. Stwierdziłem, że chciałbym wysłuchać jego opinii, ponieważ jest szefem największej partii opozycyjnej". "Nie byłem zbyt serdeczny dlatego, że pan przewodniczący, któremu nie podoba się to, iż ja jestem głową państwa, wielokrotnie w swoich publicznych wypowiedziach mnie obrażał. W pewnej chwili powiedziałem, że przyjmuję go, przedkładając obowiązki ponad poczucie godności osobistej. Wtedy Donald Tusk stwierdził, że nie wkracza w moje życie prywatne, wstał i wyszedł" - relacjonuje przebieg spotkania L.Kaczyński.