Kamiński: Prezydent nie stwarza nawet pozorów dialogu

Kamiński: Prezydent nie stwarza nawet pozorów dialogu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Michał Kamiński (fot. MICHAL CHWIEDUK / Newspix.pl ) Źródło:Newspix.pl
Michał Kamiński, doradca premier Ewy Kopacz, tłumaczył w programie "Tak jest" w TVN24 słowa szefowej rządu na temat "rozszerzenia" referendum, o które zawnioskował prezydent Andrzej Duda.
Jak wskazywał Kamiński, prezydent przed zgłoszeniem pytań do referendum spotkał się "tylko z jednym środowiskiem politycznym". - Nie dał innym szansy na konsultacje - powiedział. Dlatego też - jak tłumaczył Kamiński - Ewa Kopacz zaapelowała w piątek o rozszerzenie referendum. - Premier nie zwróciła się o dopisanie pytań - przekonywał Kamiński i dodał, że szefowa rządu powiedziała jedynie o tym, że w Polsce jest "więcej środowisk, a PiS to nie jedyna partia".

Kamiński został też zapytany o kontekst dzisiejszej wypowiedzi premier w porównaniu do apelu PiS, gdy referendum ogłaszał Bronisław Komorowski. - Można się dopisać do wycieczki szkolnej albo do pamiętnika - mówił prezydent, gdy Prawo i Sprawiedliwość zgłaszało kolejne pytania do referendum.

- Byłoby to bardzo trudne, żeby wtedy dopisywać pytania - tłumaczył doradca premier, dodając, że "wtedy sytuacja była inna", ponieważ wniosek prezydenta był już w Senacie. Oprócz tego, Kamiński przekonywał, że prezydent Duda "nie stwarza nawet pozorów dialogu". - Bronisław Komorowski sam napisał pytania do referendum, bez konsultacji z żadnymi partiami - powiedział.

Podkreślił też, że Platforma Obywatelska nie obawia się pytań na referendum, ani dyskusji o nich. - Naszym zdaniem warto zadawać nawet te pytania, które są nie na rękę naszej formacji politycznej. Tym się różnimy od PiS - powiedział.

Kolejne pytania do referendum? Kopacz: Czuję się zawiedziona

Premier Ewa Kopacz skomentowała decyzję prezydenta Andrzeja Dudy ws. referendum w dniu 25 października. - Anglicy mają takie znane powiedzenie, można byłoby powiedzieć przysłowie, bardzo prawdziwe: nigdy nie ma się drugiej szansy, by zrobić pierwsze wrażenie - powiedziała.

- Czekałam na pierwsze decyzje Andrzeja Dudy z nadzieją. Czuję się zawiedziona, gdybym była ostrym politykiem, powiedziałabym: czuję się oszukana - dodała premier.  Jej zdaniem prezydent uwzględnił tylko te kwestie, o które zabiegało jego zaplecze polityczne, czyli Prawo i Sprawiedliwość.

Kopacz zasugerowała, że w takim razie w referendum powinni pojawić się też inne pytania ważne dla Polaków, np. o to, czy młodzi Polacy, jak mówiła rzeczniczka PiS, powinni być objęci poborem wojskowym. - Te pytania powinny być wysłuchane przez pana prezydenta - dodała Kopacz.  - Oczekuję rozszerzania pytań (referendalnych - red.) po spotkaniu ze wszystkimi przedstawicielami partii politycznych, wsłuchania się w pytania, które ewentualnie mogłyby być zawarte w pytaniach referendalnych z jednego powodu: Polska nie jest państwem jednej partii i nie chcę, aby kiedykolwiek tak się stało - stwierdziła premier. - Dlatego też liczę na to, że to moje rozczarowanie po pierwszych decyzjach pana prezydenta przerodzi się w pełne uznanie dla dojrzałego polityka, który potrafi słuchać nie tylko swoich, ale także tych, którzy na niego nie głosowali - podsumowała.

Drugie referendum na jesieni

Podczas orędzia prezydent Andrzej Duda zaznaczył, iż kilka dni temu spotkał się z przedstawicielami inicjatyw obywatelskich. - Reprezentują oni 6 mln Polaków, którzy podpisali się pod wnioskiem o referendum w trzech niezwykle istotnych sprawach - powiedział i doprecyzował, że chodzi o pytania o Lasy Państwowe, wiek emerytalny i sześciolatki. - Zwracam się do Senatu, by poddać te kwestie pod ogólnokrajowe referendum w dniu wyborów parlamentarnych zarządzonych na dzień 25 października - powiedział.

TVN24, Wprost