Zdarzenie miało miejsce na terenie ogrodu zoologicznego w Cincinnati w stanie Ohio w USA. 4-letni chłopiec wspiął na barierę i wpadł do fosy otaczającej wybieg dla goryli. Jedno ze zwierząt chwyciło dziecko i zaczęło je ciągnąć po ziemi. Chłopiec przebywał w towarzystwie goryla Harembe przez ok. 10 minut. Dziecko trafiło do miejscowego szpitala, ale jak podaje BBC, nie doznało poważniejszych obrażeń.
Dyrektor ZOO Thane Maynard powiedział, że podjęto trudną, ale właściwą decyzję, ponieważ życie chłopca było zagrożone. Jego zdaniem sytuacja mogła zakończyć się tragicznie. – Jesteśmy wstrząśnięci tym, co się stało. To ogromna strata dla zagrożonej na całym świecie populacji goryli. Jednak mimo że zwierzę nie zaatakowało chłopca, sytuacja była bardzo niebezpieczna – stwierdził. Podkreślił, że rozważano najpierw uśpienie goryla, ale „ryzyko było zbyt duże”.
Po sobotnim incydencie władze ogrodu zoologicznego postanowiły tymczasowo zamknąć część ogrodu, w której znajduje się wybieg goryli.