To schemat powtarzany przez zamachowców? Na godziny przed atakiem milkną media IS

To schemat powtarzany przez zamachowców? Na godziny przed atakiem milkną media IS

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ludzie składają kwiaty i zapalają znicze na promenadzie w Nicei
Ludzie składają kwiaty i zapalają znicze na promenadzie w Nicei Źródło: Newspix.pl / ABACAPRESS.COM
Jak mówi doktor Wojciech Szewko w rozmowie z RMF FM, w mediach tzw. Państwa Islamskiego po zamachu w Nicei zapanowała wielka euforia.

Jak mówi ekspert, pod hashtagiem #prayforniece pojawiają się informacje: „modlimy się jeszcze o 15 ofiar”. Przed zamachem w Nicei dżihadyści mieli też „wytłumić informacje” na swoich kontach w mediach społecznościowych. – Zastanawiającą rzeczą jest to nagłe milczenie wszystkich mediów Państwa Islamskiego chwilę przed zamachem. Co właśnie może sugerować, że jednak przynajmniej wiedzieli, że do czegoś dojdzie. Nagle jest cisza – tłumaczył Szewko. – Tak było w czasie zamachu w Istambule. Tak samo było w Bagdadzie – dodał.

twitter

Ile osób zginęło?

Według ostatnich danych 84 osoby nie żyją, a ponad sto osób jest rannych, z czego kilkanaście trafiło do szpitali w stanie krytycznym. Podczas konferencji prasowej prezydent Francoise Hollande przekazał, że około 50 osób pozostaje w stanie zagrażającym życiu. – Pośród ofiar znajdują się Francuzi i cudzoziemcy, w tym wiele dzieci – mówił prezydent. – Wiele dzieci, małych dzieci, które przybyły tu, aby oglądać pokaz sztucznych ogni wraz z rodzinami, by dzielić te chwile szczęścia i tak zostały zabite jedynie po to, aby zaspokoić potrzebę okrucieństwa jakiegoś człowieka, może jakiejś grupy – powiedział.

Portal społecznościowy Facebook przygotował aplikację, która umożliwia użytkownikom poinformowanie bliskich i znajomych, że nic im się nie stało w zamachu.

Relacje świadków

– Fajerwerki się już skończyły, wszyscy szli do domów. Nagle zobaczyliśmy, że coś się dzieje; mój chłopak powiedział, że mam uważać i zeskoczyć z promenady na plażę. Myślałam, że on skoczy razem ze mną. W pewnym momencie jednak się rozdzieliliśmy. Z tego, co słyszeliśmy, ta ciężarówka jechała przez dwa kilometry i rozjeżdżała ludzi. Wszędzie było pełno ludzi, pełno krwi, pełno rozpaczy. Gdy szliśmy już do samochodu, ludzie biegali po ulicy, nie zwracali uwagi na samochody, na to, czy jest czerwone światło, czy nie. Tak naprawdę był tam jeden wielki chaos. Nie wiedzieliśmy, czy za chwilę coś się nie wydarzy, każdy uciekał i nie wiedział co ma robić. W pewnym momencie było słychać strzały. Część osób mogła je pomylić z fajerwerkami. Ale nie jestem pewna, co to dokładnie było – mówiła pani Krystyna w rozmowie z TVN 24.

- To była masakra. Wszędzie leżały ciała. Ludzie krzyczeli: Uciekajcie, uciekajcie, to zamach!. Początkowo myśleliśmy, że strzały, które słyszymy, to po prostu fajerwerki - relacjonował jeden ze świadków.  - Zobaczyliśmy jak jedzie, myśleliśmy, że kierowca stracił kontrolę nad pojazdem. Krzyczeliśmy "stój, stój!". Po chwili zrozumieliśmy, że to nie jest wypadek. Wszyscy biegli, a ja zastygłem - relacjonował 43-letni Egipcjanin Nader Shafa'ai, turysta.

– Ofiary przykrywano obrusami, które zabrano z restauracji i kawiarenek – mówiła na antenie TVP Info Renata Wasilewska, współpracowniczka TVP Polonia. – Zamach w dniu święta narodowego Francji jest więcej niż symboliczny. Promenada Anglików jest bardzo prestiżowym miejscem w Nicei. Osób zgromadzonych, by podziwiać sztuczne ognie, było bardzo dużo – dodała.

Kim był zamachowiec?

Zabójca prawdopodobnie wynajął ciężarówkę kilka dni wcześniej. Z medialnych doniesień wynika, że zamachowiec rozmawiał z policją tuż przed dokonaniem ataku. Po tym jak stwierdził, że jest dostarczycielem lodów do jednego z pobliskich sklepów, funkcjonariusze zostawili go w spokoju i nie podjęli żadnych kroków.  Policjanci nie zauważyli również atrap broni oraz granatów, które znajdowały się w samochodzie. Już po dokonaniu zamachu w  ciężarówce znaleziono także prawo jazdy napastnika, a także telefon komórkowy oraz karty kredytowe.


Źródło: RMF 24 / wprost.pl