Jean Ping, lider opozycji w Gabonie, poinformował w czwartek, że dwie osoby zginęły, a wielu zostało rannych, po tym, gdy straż prezydencka i policja zaatakowała siedzibę jego partii. Zdarzenie miało miejsce w nocy po wyborach, które niewielką liczbą głosów wygrał prezydent Ali Bongo.
Ping wezwał międzynarodowe służby do ochrony ludności swojego kraju. Ogłosił również, że sobotnie wybory zostały sfałszowane przez Bongo. Według wyników głosowania Ali Bongo dostał 49,8 proc. głosów, a jego konkurent Jean Ping 48,2 proc. Frekwencja wyborcza wyniosła 59,46 proc.
Po ogłoszeniu wyników wyborów w stolicy Gabonu w Libreville doszło do strać między demonstrantami a siłami bezpieczeństwa. Siły bezpieczeństwa użyły wobec demonstrantów gazu łzawiącego, co było reakcją na wcześniejsze obrzucenie funkcjonariuszy kamieniami. W stolicy panuje bardzo niespokojna sytuacja. Aby rozpędzić protestujących użyto m.in. armatek wodnych.
Jeśli wyniki wyborów zostaną zatwierdzone, prezydent Bongo będzie rządził przez następne siedem lat. Ali Bongo przejął władzę w 2009 roku po swoim ojcu, który był prezydentem Gabonu przez 42 lata.