Eksperci z Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu odczytali zapisy z wszystkich urządzeń rejestrujących pracy pociągu. Jak się okazało, 40 sekund przed wypadkiem pociąg zaczął przyspieszać. Jego prędkość wzrosła z 13 km/h do 34 km/h, przekraczając dwukrotnie dopuszczalny limit.
Dopiero na około sekundę przed uderzeniem składu w bariery ochronne maszynista włączył hamulec awaryjny. Nie wiadomo, czy zwiększenie prędkości było błędem lub celowym działaniem maszynisty, czy też defektem technicznym.
Do katastrofy doszło w czwartek 29 września w godzinach porannych na dworcu kolejowym w miejscowości Hoboken w New Jersey. Jest to jeden z głównych terminali transportowych w aglomeracji Nowego Jorku. Rozpędzony pociąg podmiejski nagle wypadł z torów i wjechał w peron. Część składu przebiła się przez ścianę i znalazła wewnątrz budynku. W wyniku zdarzenia zginęła jedna osoba, a 108 zostało rannych. Z relacji świadków wypadku, które pojawiały się w mediach społecznościowych wynika, że wielu pasażerów zostało na kilkadziesiąt minut uwięzionych w pociągu.
twittertwitter