W środę 31 maja rosyjska opinia publiczna poznała prawdopodobną przyczynę katastrofy samolotu z muzykami Chóru Aleksandrowa na pokładzie. „W wyniku śledztwa ustalono, że przyczyną wypadku mogło być naruszenie orientacji przestrzennej (rozeznania sytuacji) u dowódcy samolotu” - możemy przeczytać w komunikacie wydanym przez ministerstwo obrony. Z dalszej części oświadczenia resortu wynika, że opisywane zakłócenie mogło poskutkować „dalszymi błędnymi czynnościami w sterowaniu maszyną”.
Eksperci z ministerstw obrony, transporty i przemysłu, badający przebieg katastrofy, zdecydowanie wykluczyli istnienie jakichkolwiek przyczyn zewnętrznych. Nie potwierdziły się podejrzenia dotyczące powstania uszkodzeń podczas tankowania samolotu podczas międzylądowania w Soczi. Nieprawdziwa była też teza o błędnym rozmieszczeniu bagaży i pasażerów podczas lotu.
Katastrofa Tu-154
Do katastrofy rosyjskiego Tu-154 doszło 25 grudnia minionego roku tuż po starcie z lotniska w Soczi, gdzie lecąca z Moskwy do Syrii maszyna miała międzylądowanie w celu uzupełnienia paliwa. Wśród 92 osób, które znajdowały się na pokładzie Tupolewa, aż 64 stanowili członkowie Chóru Aleksandrowa. Muzycy wraz z towarzyszącym im zespołem mieli dać noworoczny koncert dla wojskowych stacjonujących w rosyjskiej bazie lotniczej Hmejmim. Nikt nie przeżył katastrofy.
Komentarze
Wbrew temu, co wydaje się autorowi artykułu, "Naruszenie orientacji przestrzennej (rozeznania sytuacji) u dowódcy samolotu", nie jest równoznaczne z "błędem pilota", ponieważ dezorientacja pilota może wynikać z przyczyny od niego niezależnej: z błędnych wskazań instrumentów pokładowych.
Jeśli samolot nie leci tam gdzie powinien, inaczej: nie jest "na kursie i ścieżce", a instrumenty wskazują że jest, to nie trafi na lotnisko - zwłaszcza jeśli nawigator nie ma możliwości w porę ("na oko" ) zweryfikować mylnych odczytów (bo np. leci w nocy, nad morzem, albo w chmurach, lub we mgle).
Mnie się nasuwają analogie ze Smoleńskiem i innymi, bardzo dziwnymi katastrofami, które wydarzyły się w ciągu ostatnich 8-9 lat (Łączy je m.in. to, że piloci, polegając na elektronice, nie trafili na lotniska).
Przecież Kubica przeżył a oni nie ???? Dziwne????