Agencja Reutera wskazuje, że do rozmowy prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa i premiera Japonii Shinzo Abe doszło po tym, jak Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna (KRLD) przeprowadziła podziemną próbę nuklearną, która miała miejsce 3 września br. o godz. 12:00 czasu północnokoreańskiego (5:30 czasu polskiego). Próba została przeprowadzona z użyciem bomby wodorowej, która jest przeznaczona do montażu na międzykontynentalnych pociskach balistycznych.
„Obydwaj przywódcy ponownie podkreślili znaczenie i ważność bliskiej współpracy między Stanami Zjednoczonymi, Japonią i Koreą Południową w świetle rosnącego zagrożenia ze strony Korei Północnej. Prezydent Donald Trump zapewnił, że oczekuje na kontynuowane trójstronnej koordynacji wspólnych działań na marginesie Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych” – poinformowały służby prasowe Białego Domu.
Abe i Trump wspólnie potępili „prowokacyjne działania” i „próby destabilizacji”, które podejmuje Korea Północna. Podczas rozmowy padła też deklaracja ze strony Donalda Trump, że jeżeli będzie to potrzebne, to USA wykorzystają „potencjał dyplomatyczny i konwencjonalny”, by rozwiązać tę sprawę, a oprócz tego nie wykluczył skorzystania z „potencjału nuklearnego”.
Próba atomowa
O tym, że władze w Pjogjangu mogły przeprowadzić kolejny test jądrowy spekulowano już wcześniej. Światowe media informowały o wstrząsie sejsmicznym na północ od Kimchaek. To właśnie w tym regionie były przeprowadzane inne testy broni. Oba wstrząsy, pierwszy o magnitudzie 6,3 a drugi 4,6 dzieliło zaledwie kilka minut. Doniesienia północnokoreańskich władz potwierdziły te doniesienia. Państwowa agencja prasowa podkreśliła, że Korea dysponuje bombą wodorową, którą można umieścić w rakiecie, a wszystkie dotychczasowe testy były zakończone całkowitym sukcesem.
Politykę Kim Dzong Una potępiły m.in. Rada Bezpieczeństwa ONZ, Unia Europejska oraz USA. Wcześniej Korea Północna zagroziła Stanom Zjednoczonym, że zaatakuje rakietami wyspę Guam na Pacyfiku, gdzie znajdują się amerykańskie bazy wojskowe o strategicznym znaczeniu. 29 sierpnia Korea Północna wystrzeliła pocisk rakietowy, który przeleciał nad Japonią, a następnie rozpadł się i wpadł do Oceanu Spokojnego. Premier Japonii Shinzo Abe określił te działania mianem „najpoważniejszego w historii zagrożenia” dla jego kraju. Solidarność z Japończykami wyraził prezydent USA Donald Trump, który zapewnił, że Stany Zjednoczone „są na sto procent z Japonią”.