Skandal pogrąży ministra? Dziennikarka udająca hostessę opisała charytatywną galę „Klubu Prezesów”

Skandal pogrąży ministra? Dziennikarka udająca hostessę opisała charytatywną galę „Klubu Prezesów”

Czarna bielizna i maska
Czarna bielizna i maskaŹródło:Fotolia / Baronb
Pracująca dla „Financial Times” dziennikarka pojawiła się na prestiżowej londyńskiej imprezie „tylko dla mężczyzn”. Opisała sposób, w jaki uczestnicy bankietu traktowali usługujące im hostessy. Na gali obok 300 wpływowych biznesmenów obecny był także minister Boris Johnson.

Doroczna charytatywna gala „Klubu Prezesów” w Londynie charakteryzuje się pewnymi specyficznymi okolicznościami. Zaproszenia na przyjęcie otrzymują wyłącznie mężczyźni ze świata biznesu. Zatrudniane do obsługi hostessy muszą z kolei spełnić kilka nietypowych warunków. Podpisując umowę godzą się na założenie krótkich spódniczek oraz obowiązkowo czarnej bielizny. Podpisują też obietnicę zachowania w tajemnicy przebiegu imprezy. Dodatkowo organizatorzy informują je, że mogą spotkać się z nieprzyjemnym zachowaniem ze strony gości. Cała gala reklamowana jest jako „najmniej politycznie poprawna w Londynie”.

Według dziennikarki „FT” hostessy „Klubu prezesów” za swój udział w imprezie otrzymywały po 150 funtów oraz zwrot kosztów podróży. Przed wejściem na salę częstowane były także kieliszkiem szampana. Jak zaznaczono w materiale relacjonującym galę, część kobiet godziła się na wszystko i cieszyła z zainteresowania mężczyzn. Wiele z hostess spotkało się jednak z przykrymi sytuacjami, na które nie wyrażały zgody. Chodzi o różnego rodzaju przypadki poniżania i molestowania. Według opisu dziennikarki, niektórzy biznesmeni bez oporów obnażali się przed hostessami i proponowali im seks.

Uwadze brytyjskich mediów nie umknął fakt, że na 33. gali charytatywnej „Klubu Prezesów” pojawił się minister spraw zagranicznych Boris Johnson. W związku z rozpętanym skandalem w brytyjskiej przestrzeni publicznej zaczęły pojawiać się apele wzywające go do rezygnacji. Pieniądze otrzymane przez „Klub Prezesów” są także zwracane przez niektóre organizacje charytatywne, oburzone zachowaniem darczyńców.

Źródło: Financial Times