Premier Czech nie poda się do dymisji. Twierdzi, że jego syn jest chory psychicznie

Premier Czech nie poda się do dymisji. Twierdzi, że jego syn jest chory psychicznie

Andrej Babisz
Andrej Babisz Źródło: Newspix.pl / ABACA
Czesi wyszli w sobotę na ulice, wyrażając swój sprzeciw wobec rządu Andreja Babisza. Demonstracje nie zrobiły wrażenia na czeskim premierze, który odniósł się do oskarżeń stawianych przez swojego syna. Andrej Babisz Jr twierdzi, że został uprowadzony na Krym, co miało mu uniemożliwić składanie zeznań obciążających ojca.

Jak podają „Hospodářské noviny”, Andrej Babisz udzielił w niedzielę wywiadu stacji Nova TV. Czeski premier powiedział, że nie zamierza podać się do dymisji, mimo demonstracji, które miały miejsce dzień wcześniej. Twierdzi, że to on ma rację, a nawet jeśli posłowie zagłosują za wotum nieufności, to zaakceptuje propozycję prezydenta Milosa Zemana i utworzy nowy rząd.

Junior cierpi na schizofrenię

W ubiegłym tygodniu syn premiera zarzucił ojcu, że ten jest odpowiedzialny za jego uprowadzenie na Krym. Syn szefa rządu w rozmowie z dziennikarzami ocenił, że ojciec chciał uniemożliwić mu zeznawanie w śledztwie dotyczącym firm należących do niego w przeszłości Przedsiębiorstwa miały wyłudzać unijne dotacje na budowę centrum konferencyjnego „Bocianie Gniazdo”.

Andrej Babisz jednoznacznie odcina się od tych zarzutów twierdząc, że ma dowody, iż Andrej Babisz Jr sam wyjechał na Krym i był tam szczęśliwy. Polityk dodał, że jego syn cierpi na schizofrenię, a dziennikarze chcą wykorzystać „jego chore dziecko, by nastawić go przeciwko niemu”.

Rzekome porwanie

Przypomnijmy, zarzuty, które najstarszy syn premiera – Andrej Babisz Jr – postawił w stacji telewizyjnej, wstrząsnęły czeską sceną polityczną. Babis Jr powiedział w Seznam TV, że został porwany i przewieziony na Krym wbrew jego woli. Nie opisał jednak kiedy i jak doszło do rzekomego porwania, a także jak długo był przetrzymywany oraz w jaki sposób wrócił do domu. Premier miał przyjąć nielegalnie 2 mln euro unijnych dotacji na m.in. inwestycję o nazwie Storks Nest. Wielokrotnie zaprzeczał wszelkim nadużyciom, nazywając zarzuty „politycznie motywowanymi”.

Czytaj też:
Tymczasowy powrót kontroli na granicach Polski. Utrudnienia także na lotniskach

Źródło: Hospodářské noviny