Emily Gurr, modelka z Queensland, która zgromadziła na Instagramie armię 116 tysięcy fanów, w rozmowie z Australian News przyznała, że dwukrotnie wracała w tym roku z Bali z powodu wypadków, jakie się tam zdarzyły. Jak tłumaczy, mimo że miała wykupione ubezpieczenie przed obiema podróżami, musiałaby sama pokryć koszty zabiegów medycznych.
Podczas ostatniego wypadku, który miał miejsce kilka tygodni temu, Gurr doznała ciężkiego urazu kostki, gdy uderzona została przez pędzący motocykl, gdy szła na obiad. – Kierowca pojawił się na ścieżce rowerowej, stracił kontrolę nad motocyklem i uderzył w moją nogę – opowiada. Jak dodaje, została błędnie zdiagnozowana przez miejscowych lekarzy, który stwierdzili, że to tylko zwichnięcie. Musiała też sama zapłacić za tę wizytę, ponieważ lekarz nie był związany z żadną firmą ubezpieczeniową. Dopiero, gdy ból kostki stał się nie do zniesienia, modelka skontaktowała się ze swoim ubezpieczycielem, który opłacił jej podróż powrotną do Australii, gdzie okazało się, że stan jej nogi jest na tyle poważny, że musi przejść operację. – W tej chwili mam siedem śrub i metalową płytkę w kostce – podsumowała.
To nie pierwszy jej wypadek w tym miejscu. Trzy lata temu 21-latka wróciła z wakacji z gorączką denga, po ugryzieniu komara. – Czułam się, jakby potrącił mnie autobus. Nie wiedziałam, co mi było, ale ból był rozdzierający – wspomina. Po około 10 dniach, Gurr ewakuowano z Bali z powodu szybko pogarszającego się jej stanu zdrowia.
Czytaj też:
Wypadek na lotnisku. Skrzydło samolotu wbiło się w budynekCzytaj też:
Trenerka personalna robi karierę. Wystartowała w zawodach bikini
Australijska modelka ma rzeszę fanów na Instagramie