O sprawie poinformowało „Politico”. Dziennikarze ujawnili, że podczas kampanii przed wyborami do Kongresu, celem ataku hakerskiego stały się skrzynki pocztowe czterech starszych doradców Krajowej Komisji Kongresowej Partii Republikańskiej. Ich wiadomości e-mail miały być śledzone przez kilka miesięcy. Atak został wykryty w kwietniu przez dostawcę zabezpieczeń internetowych, który powiadomił o problemie Komisję. Wszczęto dochodzenie, a o incydencie związanym z cyberprzestępczością zostało poinformowane FBI.
Politycy nie wiedzieli
Starsi doradcy zostali poinformowani o ataku dopiero za sprawą działań dziennikarzy „Politico”. O problemie nie wiedzieli także pozostali politycy Partii Republikańskiej. Przedstawiciele Krajowej Komisji Kongresowej powiedzieli, że postanowili wstrzymać się z przekazywaniem informacji, by ułatwić przeprowadzenie wewnętrznego dochodzenia. Obawiali się, że ujawnienie ataku hakerskiego mogłoby utrudnić poszukiwanie osoby odpowiedzialnej za wyciek danych.
Do dzisiaj jednak nie ustalono, kto wykradł wiadomości. Działacze Partii Republikańskiej twierdzą, że był to „zagraniczny agent”. Nie zmienia to faktu, że wiadomości skradzione w wyniku ataku hakerskiego nie zostały upublicznione. Po tym incydencie politycy Partii Republikańskiej nie byli także szantażowani ujawnieniem informacji.
Czytaj też:
Krwistoczerwone choinki w Białym Domu. Melania Trump broni pomysłu. „Jest XXI wiek”